W szpitalu w Charkowie zmarł Polak, który w poniedziałek wieczorem został postrzelony w Donbasie - poinformował PAP rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. Ministerstwo przypomina, że region jest bardzo niebezpieczny i oferuje pomoc Polakom w powrocie do kraju.
Jak wyjaśnił Wojciechowski, w poniedziałek w godzinach wieczornych doszło do zderzenia dwóch samochodów. W jednym z nich jechał Polak mieszkający na stałe w Doniecku, a w drugim separatyści.
"Po wypadku doszło do awantury. Separatyści postrzelili Polaka, który następnie został odwieziony do szpitala w Charkowie" - podkreślił rzecznik resortu spraw zagranicznych. Jak dodał, wówczas nawiązała z nim kontakt polska placówka konsularna.
"Niestety, lekarze od samego początku dawali niewielkie szanse na przeżycie. Ostatecznie polski obywatel zmarł" - poinformował Wojciechowski. Jak zaznaczył, konsulat w Charkowie jest w kontakcie z jego żoną i udzieli rodzinie niezbędnej pomocy.
Wojciechowski przypomniał jednocześnie, że nadal aktualne jest ostrzeżenie dla Polaków i zalecenie, by opuścili region Donbasu. Apelujemy o jego przestrzeganie - podkreślił.
Według szacunków MSZ, w zagrożonym regionie jest kilkudziesięciu Polaków. Oferowaliśmy im pomoc w ewakuacji, apelowaliśmy, by opuścili Donbas - zaznaczył rzecznik resortu.
Jeśli ktoś się do nas zwróci z prośbą o pomoc w powrocie do kraju, to jesteśmy do tego gotowi - zadeklarował Wojciechowski.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.