Wszyscy ewakuowani z Donbasu (178 osób) złożyli już wnioski o pobyt stały w Polsce. Pierwsze decyzje w tej sprawie mogą być podjęte jeszcze w tym tygodniu - poinformowała rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego. Ewakuowani rozpoczęli też naukę języka polskiego.
Decyzje zezwalające na pobyt w Polsce na czas nieokreślony, potocznie zwane zgodami na pobyt stały, będzie wydawał wydział spraw obywatelskich i cudzoziemców w olsztyńskim Urzędzie Wojewódzkim.
"Każda z osób ewakuowanych złożyła już komplet dokumentów do tego wydziału spraw obywatelskich i cudzoziemców. Decyzje o pobycie tych ludzi na czas nieokreślony w Polsce będą wydawane tak szybko jak się da, być może pierwsze zostaną wydane w czwartek lub w piątek" - poinformowała PAP Edyta Wrotek. Dodała, że ostatnie wnioski wpłynęły do urzędu w środę rano; od tej pory urzędnicy rozpoczęli procedurę ich rozpoznawania.
W kompletowaniu dokumentów niezbędnych do wydania zgód pomagało kilku urzędników wojewody, którzy od tygodnia przyjeżdżali do ośrodków, gdzie przebywają ewakuowani, tj. w Rybakach i Łańsku. Na miejscu wykonywano fotografie, pobierano odciski palców i wypełniano formularze.
Wrotek poinformowała, że zezwolenie na pobyt stały zrównuje cudzoziemca z obywatelem Polski we wszelkich uprawnieniach, z wyłączeniem praw politycznych. Oznacza to, że osoby, które przyjechały z Donbasu, będą mogły legalnie mieszkać i pracować w Polsce, a także korzystać np. z pomocy społecznej. Zasiłki pomocowe mogą być szczególnie ważne dla osób starszych, które na Ukrainie pobierały emerytury, bo w Polsce ich przelicznik jest dla nich niekorzystny i otrzymają oni świadczenia, za które nie będą w stanie się utrzymać.
Osobom dorosłym pozwolenie to da możliwość podjęcia legalnej pracy. Dotychczas do banku ofert pracy przy MSW wpłynęło ok. 40 tego rodzaju propozycji.
Ewakuowani z Ukrainy po zalegalizowaniu ich pobytu w Polsce będą mogli także swobodnie podróżować po Unii Europejskiej. Niektórzy z nich skrycie przyznawali w rozmowach z mediami, że "być może będą próbować na Zachodzie".
"Uzyskanie zezwolenia na pobyt stały jest też dla tych osób bardzo istotnym krokiem na drodze do uzyskania polskiego obywatelstwa" - powiedziała Wrotek.
178 osób polskiego pochodzenia przyleciało do Polski w ubiegły wtorek. Zostały ulokowane w dwóch ośrodkach w woj. warmińsko-mazurskim - w Rybakach i Łańsku.
W środę w ośrodkach tych rozpoczęły się kursy języka polskiego zarówno dla dzieci jak i osób dorosłych. Kursy są niezbędne, ponieważ tylko garstka z ewakuowanych dobrze mówi po polsku, reszta porozumiewa się w jęz. ukraińskim i rosyjskim. Kursy te potrwają trzy miesiące, tygodniowo przewidują one 10 godzin nauki polskiego.
W środę z ewakuowanymi spotkała się warmińsko-mazurska kurator oświaty Grażyna Przasnyska. Po spotkaniu powiedziała PAP, że ewakuowani byli bardzo zainteresowani posłaniem dzieci do polskich szkół. "Dopytywali np. o naukę języków obcych, o warunki w szkołach" - powiedziała Przasnyska. Jak dodała, by uspokoić rodziców i przyszłych uczniów już w ferie dzieci szkolne będą jeździły do Stawigudy na półkolonie.
Te z dzieci, które nie zabrały z Ukrainy szkolnych świadectw z ostatniej klasy pójdą do szkoły na podstawie oświadczeń rodziców, którzy zadeklarują w nich od ilu lat się uczą.
Przasnyska spotkała się też z nauczycielami, których poprosiła, by na przyjęcie dzieci z Ukrainy przygotowali polskich uczniów i ich rodziców. "Dobrze się składa, że akurat jest koniec semestru i spotkania z rodzicami" - przyznała kurator. Zapewniła, że "ta sytuacja ma też dobre strony, bo będzie można pokazać dzieciom, czym jest globalizacja i wielokulturowość".
Przasnyska zadeklarowała też dorosłym pomoc w nostryfikacji dyplomów na poziomie do szkół średnich oraz obiecała pomoc w kształceniu dorosłych. "Bardzo wiele osób jest zainteresowanych kursami i szkoleniami zawodowymi" - powiedziała kurator. Jak zaznaczyła zarówno ona jak i jej pracownicy będą przyjeżdżać do Rybaków, by wyjaśniać dorosłym te kwestie.
Wśród ewakuowanych jest 49 dzieci, w tym ośmioro w wieku przedszkolnym, 21 dzieci, które mogą pójść do podstawówki, pozostali to młodzież gimnazjalna.
Przasnyska obiecała też wyjaśnienie procedur nostryfikacji dyplomów osób z wyższym wykształceniem, ale zastrzegła, że to nie należy do jej kompetencji. Nostryfikacja ta jest szczególnie ważna dla lekarzy i pielęgniarek, którzy już mają oferty pracy, ale bez uznania ukraińskich dyplomów nie mogą wykonywać w Polsce wyuczonego zawodu.
Warmińska Caritas zbiera dary dla ewakuowanych. Potrzebne są m. środki higieny osobistej oraz pielęgnacyjne (np. chusteczki dla dzieci, pieluchy), zabawki, ręczniki, ubrania, kapcie, klapki pod prysznic, wózki spacerówka i głęboki. Caritas apeluje, by przekazywane potrzebującym rzeczy były sprawne i nadające się do użycia.
Powodem ubiegłotygodniowej ewakuacji osób polskiego pochodzenia z wschodu Ukrainy jest trwający tam konflikt z prorosyjskimi separatystami.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.