„Zdecydowanie wzywamy do pójścia drogą wyborów, ponieważ w kraju nie brakuje instytucji wybranych przez naród cieszących się jego zaufaniem”.
Między innymi takie słowa napisali biskupi Burundi w specjalnym oświadczeniu o sytuacji w kraju, który zalany został falą protestów przeciwko kandydaturze Pierre’a Nkurunzizy na prezydenta. Sprawuje on już ten urząd przez dwie kadencje, zatem jego wybór po raz trzeci w przewidzianych na czerwiec wyborach byłby niezgodny z obowiązującą konstytucją.
Episkopat wyraża zaniepokojenie napięciem, do jakiego doszło w tym afrykańskim państwie. W starciach protestujących z policją są już niestety zabici i ranni. W związku z tym zamknięto szkoły. Wielu ludzi opuściło swoje domy, obawiając się nocnych ataków uzbrojonych grup. Stąd też hierarchowie wzywają odpowiedzialnych za losy kraju, do „zrobienia wszystkiego, by zagwarantować podczas wyborów bezpieczeństwo, zapewnić swobodę poruszania się kandydatom i wyborcom, a także stworzyć warunki dające wszystkim kandydatom takie same szanse na zaprezentowanie swoich programów społecznych i przeprowadzenie w spokoju własnej kampanii”. Biskupi wzywają wszystkich do dialogu, by udało się wcielić razem w życie po porozumienia z Arushy. Zostało ono podpisane w 2000 r. i miało zakończyć trwającą w tym kraju krwawą wojnę domową. „Kto chce rządzić, musi być ojcem dla całego narodu – stwierdza episkopat Burundi. – Dobry ojciec potrafi wyrzec się własnych praw, kiedy wie, że to może ocalić jego rodzinę”.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.