Od 28 maja sześciu studentów prowadzi głodówkę w jednym z kościołów wenezuelskiej stolicy Caracas.
Studenci żądają uwolnienia swoich kolegów, którzy byli aresztowani rok temu podczas antyrządowych demonstracji. Jak powiedział szef organizacji Aktywna Młodzież Zjednoczonej Wenezueli (JAVU) Jesús Gómez, „zostały już wykorzystane wszelkie formy protestu przewidziane w konstytucji, ale nasi koledzy porwani przez władze pozostają w więzieniu”. Głodujący żądają również, aby władze ustaliły datę wyborów parlamentarnych, które miały się odbyć w tym roku. Ponadto postulują, by Kościół był mediatorem w rozmowach między rządem a opozycją.
W Wenezueli w ostatnich latach pogłębia się coraz bardziej kryzys polityczny i gospodarczy, będący następstwem trwających od 1998 r. populistyczno-lewicowych rządów. Wprowadził je zmarły dwa lata temu prezydent Hugo Chávez. Ten potencjalnie jeden z najbogatszych, ze względu na posiadane złoża ropy, krajów Ameryki Łacińskiej ma obecnie problemy z zaopatrzeniem mieszkańców w żywność. Narasta też napięcie między lewicowym rządem a Kościołem.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.