Strony dla nieobojętnych

Brak komentarzy: 0

Joanna M. Kociszewska Joanna M. Kociszewska

publikacja 17.06.2015 11:57

Strony i portale religijne nie są „strefą tylko dla wierzących”. To szansa dla Kościoła.

14 proc. Polaków odwiedza strony i portale religijne w internecie - wynika z opublikowanego dzisiaj sondażu przeprowadzonego przez CBOS. To niewiele – można powiedzieć. Zwykle są to osoby deklarujące się jako głęboko wierzące i praktykujące. W większości szukają informacji dotyczących wspólnoty, której czują się częścią – czy to własnej parafii, diecezji, czy całego Kościoła. To uzupełnienie ich aktywności religijnej, nie forma zastępcza. Czasem (choć rzadziej) sposób formacji lub szansa na wyjaśnienie wątpliwości.

Warto jednak zauważyć drugą grupę użytkowników stron religijnych. To osoby niewierzące i niepraktykujące. Znamienne: zaglądają na strony i portale religijne częściej niż ci, którzy co do swojej niewiary mają wątpliwości i jednak czasem (kilka razy do roku) praktykują. Czego szukają na stronach, które teoretycznie ich nie dotyczą?

Z pewnością ten sondaż wymaga przemyślenia przez prowadzących strony i portale religijne. Ale nie tylko. W końcu o tym, co dzieje się w Internecie, nie decyduje tylko redakcja. Odpowiedzialność w dużej mierze spoczywa na użytkownikach, którzy – komentując, dyskutując – współtworzą środowisko.

Z sondażu wynika, że strony i portale religijne nie są „strefą tylko dla wierzących”. Wręcz przeciwnie: to przestrzeń, w której spotykają się ludzie czasem drastycznie różniący się poglądami na świat. Wierzący i niewierzący, ale nieobojętni. Z punktu widzenia Kościoła to szansa, której nie można zaniedbać.

Nie chodzi tylko o ewangelizację. Najpierw chodzi o spotkanie. O rozmowę. O wzajemny szacunek. O – być może – przełamanie bariery wzajemnego niezrozumienia i wrogości. To pierwszy krok, by w ogóle zacząć się nawzajem słyszeć.

Pytanie, czy my sami chcemy rozmawiać? Czy wolelibyśmy się zamknąć we własnym środowisku, w dobrowolnym getcie, a inaczej myślących wyrzucić poza nawias „naszej” przestrzeni? Tylko wtedy nie wypada narzekać, że Kościół jest spychany do getta.

Nikt go nie spycha, sam wchodzi. I sam buduje mur… My jesteśmy Kościołem.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..