Grecki rząd przedłożył we wtorek w parlamencie projekty ustaw wymaganych przez międzynarodowych wierzycieli jako warunek rozpoczęcia rozmów o wielomiliardowym pakiecie ratunkowym dla Aten.
Premier Aleksis Cipras ma czas do środy włącznie na przeforsowanie dokumentów w parlamencie. Pierwszy pakiet wywołał rozłam w jego lewicowej, populistycznej partii Syriza i został przyjęty dzięki głosom proeuropejskiej opozycji. Drugi pakiet projektów ustaw, choć mniej kontrowersyjny, będzie testem dla tej osłabionej większości.
Wprowadza on m.in. do greckiego prawa unijną dyrektywę o restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (BRRD), która mówi, że od 2016 roku za kłopoty upadających banków jako pierwsi zapłacą ich udziałowcy i posiadacze obligacji. Mogą ucierpieć też posiadacze depozytów powyżej 100 tys. euro, ale ze strat mają być wyłączeni właściciele mniejszych, chronionych w UE depozytów.
Razem z partnerem koalicyjnym - nacjonalistyczną partią Niezależni Grecy Cipras ma w 300-osobowym parlamencie 162 mandaty. Jednak ubiegłotygodniowy bunt w jego ugrupowaniu ograniczył poparcie dla szefa rządu do 123 głosów, co oznacza, że znów może potrzebować wsparcia opozycji.
Grecja otrzymała w poniedziałek ok. 7 mld euro pożyczki pomostowej i spłaciła zaległe należności wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego i bieżące raty wobec Europejskiego Banku Centralnego.
Żadne daty nie zostały ustalone, dlatego nie mogły być zmienione.
Putin od 2023 r. jest objęty nakazem aresztowania przez MTK.
"Minerałów będzie tyle, że nie będziecie wiedzieli co z nimi zrobić".