Pomimo sprzeciwu Kościoła parlament Timoru Wschodniego uchwalił nową ustawę, która zezwala na aborcję w sytuacji, gdy ciąża zagraża życiu matki - donosi Radio Watykańskie.
Do przeprowadzenia aborcji wymagana jest opinia trzech lekarzy i zgoda obojga rodziców, bądź tylko ojca, gdy matka jest nieprzytomna. Przeciwko liberalizacji prawa protestowali obaj tamtejsi biskupi. Obawiają się oni bowiem, że w ten sposób Timor Wschodni otwiera się na proaborcyjną kulturę. Do tej pory w kraju obowiązywało prawo indonezyjskie. Po uzyskaniu niezależności od Indonezji w 2002 r. tamtejszy parlament opracowuje stopniowo własny kodeks karny. Gwarantuje on pełną ochronę ludzkiego życia, z wyjątkiem wspomnianej sytuacji, gdy płód zagraża życiu matki. Katolicy stanowią ponad 95 proc. milionowego społeczeństwa Timoru Wschodniego.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.