Długo oczekiwana wystawa została otwarta przed bazyliką garnizonową. Pilecki, Siedzikówna, "Łupaszka", Ciepliński i inni stanęli przed wrocławianami. Czy mieszkańcy z tego skorzystają?
11 wybranych żołnierzy niezłomnych, straconych na podstawie wyroków komunistycznych sądów w latach 1944–1956. Ich szczątki są odnajdywane oraz identyfikowane w ramach projektu naukowo-badawczego prowadzonego pod auspicjami Instytutu Pamięci Narodowej. Prezentuje ich wystawa „Odzyskiwani bohaterowie”.
To nie wszystko. Zobaczymy także fotografie nieosądzonych nigdy katów: sędziów, prokuratorów, egzekutorów. Ekspozycja zawiera niepublikowane dotychczas materiały archiwalne ze zbiorów rodzinnych wyklętych bohaterów.
Przedsięwzięcie zorganizowane przez Inicjatywę Historyczną, a upamiętniające ofiary systemu komunistycznego opieką merytoryczną objął prof. Krzysztof Szwagrzyk.
- Żyjemy w państwie, w którym dopiero po kilkudziesięciu latach możemy odnajdywać szczątki naszych bohaterów. Ktoś, kto o tym nie wie, nie rozumie, dlaczego my, Polacy, jesteśmy wyczuleni na naszą historię. Jak możemy do niej nie wracać, skoro tysiące ludzi w Polsce nie zna pochówku swoich bliskich? Ci, którzy w latach 40. i 50. XX w. mordowali, nie tylko strzelali w potylicę. Potem przez kilkadziesiąt lat robili wszystko, aby zamazać ślady tych zbrodni i miejsc, gdzie pogrzebano ciała niezłomnych - mówił na otwarciu wystawy K. Szwagrzyk.
Obecni na uroczystości byli również potomkowie samych bohaterów. - Jestem niezmiernie wdzięczna zarówno organizatorom, czyli Inicjatywie Historycznej, jak i prof. Szwagrzykowi za wciąż prowadzone prace ekshumacyjne. Dla mojej rodziny okazały się one niezwykle ważne - mówiiła wnuczka Bolesława Kontryma ps. „Żmudzin”, Grażyna Kontrym-Sznajd.
Jej ojciec, a syn żołnierza wyklętego, po aresztowaniu ojca podejrzewał wraz z bliskimi, że Bolesława wywieziono do Rosji i po 4,5 roku straszliwych tortur w ojczyźnie poddano go jeszcze kolejnym w ZSRR. Tymczasem okazało się, że Bolesława Kontryma zamordowano strzałem w tył głowy w Polsce.
- Wiem, że to brzmi dziwnie, ale ja przyjęłam tę wiadomość z ulgą. Myśl, że dziadek mógł wpaść w ręce Sowietów po polskim śledztwie nie dawała mi spokoju - dodała wnuczka niezłomnego.
Wystawa na kilku planszach przedstawia historię Polaków, którzy nie pogodzili się z powojenną rzeczywistością, czyli reżimem komunistycznym. Wśród nich znajdują się ci sławniejsi, jak Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszka”, Witold Pilecki, August Emil Fieldorf ps. „Nil” czy Danuta Siedzikówna ps. „Inka”.
Są jednak tacy, o których słyszała zdecydowanie mniejsza liczba Polaków, np. Kazimierz Kamieński ps. „Huzar”, Andrzej Rudolf Czaykowski ps. „Garda” czy Hieronim Dekutowski ps. „Zapora”. Ich historie okazują się równie fascynujące.
- Na zdjęciu pokazany jest kat, który mordował mojego ojca Adama Lazarowicza, „Klamrę” oraz innych z IV Zarządu WiN. Przeszliśmy w okresie stalinowskim piekło. Ścigali nas i ukrywaliśmy się z całą rodziną po całej Polsce: Rzeszów, Wrocław, Kraków, Żnin w Kujawsko-Pomorskiem. Byliśmy jednak wychowani w patriotycznym duchu. Mówiło się, że za ojczyznę trzeba czasem nawet życie oddać - opowiadał zgromadzonym na placu przy wystawie Zbigniew Lazarowicz ps. „Bratek”.
Ważne słowa dodała przy okazji Dominika Arendt-Wittchen, która zwróciła uwagę na pewien niebezpieczny trend w Polsce.
- Widzę na ulicach mnóstwo młodych ludzi w patriotycznej odzieży, z podobiznami żołnierzy wyklętych, Polską Walczącą itp. Często krzyczą na marszach: „Cześć i chwała bohaterom!”. Ale czy za tym idą także wiedza i chęć poznawania swojej historii? Niekoniecznie. Ktoś wędruje przez miasto z wizerunkiem rotmistrza Pileckiego i rzuca wulgaryzmy na prawo i lewo. To przynosi jedynie wstyd. Za fascynacją postaciami bohaterów niezłomnych powinno iść pragnienie poznawania ich historii i przesłania oraz wdrażania tych wartości w swoje życie - podsumowała organizatorka wystawy z Inicjatywy Historycznej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.
Sejm przeciwko odrzuceniu projektu nowelizacji Kodeksu karnego, dotyczącego przestępstw z nienawiści
W 2024 r. funkcjonariusze dolnośląskiej KAS udaremnili nielegalny przywóz prawie 65 ton odpadów.