Prawo do życia jest pierwszym prawem, które się człowiekowi należy. Okna Życia nie są dobrym rozwiązaniem, ale są lepszym niż las czy śmietnik - wyjaśnia ks. Janusz Steć. Dyrektor Caritas Archidiecezji Gdańskiej skomentował w ten sposób apel Komitetu Praw Dziecka ONZ, który wezwał Polskę do likwidacji Okien Życia i promowanie alternatywnych rozwiązań umożliwiających zrzeczenie się przez matkę praw do dziecka.
W archidiecezji gdańskiej są trzy "okna życia": w Domu Samotnej Matki w Gdańsku-Matemblewie, przy Hospicjum w Sopocie i u sióstr salezjanek w Redzie. Do tego pierwszego trafiło w ciągu ostatnich dwóch lat troje dzieci: dwie dziewczynki i chłopczyk.
Prawo do życia jest pierwszym prawem, które się człowiekowi należy - odpowiada ks.Janusz Steć, dyrektor Caritas Archidiecezji Gdańskiej- komentując apel Komitetu Praw Dziecka ONZ, który wezwał Polskę do likwidacji Okien Życia. Organizacja twierdzi, że ich istnienie "narusza prawo dzieci do tożsamości". To z kolei oznacza, że jest to niezgodne z Konwencją o prawach dziecka.
Dyrektor "Caritas" wyjaśnia, że Okno życia to nie instytucja, ale swego rodzaju przestrzeń modlitwy o życie. - To wnęka w ścianie, otwarta od zewnątrz. Drzwi bywają zamknięte na klucz, Okno Życia jest zawsze otwarte . Dziecko znalezione w tym Oknie jest jak dziecko znalezione pod drzwiami - dodaje ks. Steć.
Gdy przed rokiem przy sopockim hospicjum "Caritas" wspólnie z władzami tego kurortu "okno" otwierały, wiceprezydent miasta Joanna Cichocka-Gula powiedziała "oby się to okno nigdy nie przydało, ale gdyby jednak-niech będzie. Sopot zawsze będzie je wspierał".
- My nie zachęcamy żadnej matki, by przynosiła dziecko do Okna Życia. Przeciwnie, miejsce dziecka jest przy matce. Jednak życie pokazuje, że matki spotykają na swej drodze różne dramatyczne sytuacje, które popychają je do desperackich kroków - mówi ks. Steć.
Okien Życia broni także rzecznik praw dziecka Marek Michalak mówiąc, że "nie można likwidować alternatywy, która może uratować dziecku życie".
Przeczytaj także:
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.