- Afgańscy talibowie potwierdzili w poniedziałek na swojej stronie internetowej, że przetrzymują amerykańskiego żołnierza, który zaginął pod koniec czerwca - poinformował amerykański ośrodek nadzorujący islamistyczne strony SITE.
W lakonicznym komunikacie z datą 6 lipca talibowie napisali, że "pięć dni temu zatrzymali amerykańskiego żołnierza, który był w stanie zamroczenia alkoholowego, w dystrykcie Jusuf Chail w prowincji Paktika", na południowym wschodzie Afganistanu. W komunikacie nie ma informacji o miejscu przetrzymywania Amerykanina ani planach porywaczy wobec niego; nie przedstawiono też żadnego dowodu na autentyczność oświadczenia.
To pierwszy przypadek porwania żołnierza USA przez rebeliantów od wkroczenia amerykańskich sił do Afganistanu pod koniec 2001 roku.
2 lipca amerykańska armia ogłosiła w Kabulu, że jeden z żołnierzy, zaginiony od 30 czerwca, prawdopodobnie został uprowadzony przez islamskich bojowników. Tego samego dnia jeden z talibskich dowódców przyznał się do porwania Amerykanina, a także trzech afgańskich strażników.
W bazie USA znaleziono kamizelkę kuloodporną i broń zaginionego żołnierza.
Anonimowe źródła w amerykańskiej armii podały, że żołnierz "po prostu oddalił się" ze stanowiska z trzema Afgańczykami po zakończeniu służby. Nie ma wyjaśnienia, dlaczego opuścił bazę - dodały te źródła.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.