- Przewodniczący Australian Grand Prix Corporation, organizującej wyścigi Formuły 1, Ron Walker zagroził, że jeśli czołowe teamy F 1 nie staną na starcie jego imprezy, wyścig w Melbourne w 2010 r. się nie odbędzie. Wezwał też prezydenta Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Maksa Mosleya do ustąpienia ze stanowiska w obliczu nieustannej groźby rozłamu w Formule 1.
Osiem zespołów, zrzeszonych w FOTA (Formula One Teams Association), w tym mistrzowski team Ferrari, nie wykluczyło porzucenia FIA i stworzenia własnych mistrzostw, mimo osiagnięcia w ubiegłym miesiącu, w Paryżu, przełomowego porozumienia.
"Jeśli nadal będzie trwała niezgoda, Melbourne rozważy poważnie stanowisko w sprawie kontynuacji swego udziału w Formule 1. Nie można sobie wyobrazić, że taki Roger Federer i inni znani tenisiści nie zjawią się w styczniu na turnieju Australian Open albo, że kilka najlepszych koni nie weźmie udziału w Melbourne Cup. Taki sam scenariusz dotyczy F 1. Bilety sprzedaje się na supergwiazdy. Jeśli nie masz supergwiazd - sprzedaż biletów spada" - powiedział w australijskich mediach Ron Walker.
Australijska GP, w której udziały ma rząd stanowy, straciło w 2008 r. rekordową sumę 40 milionów australijskich dolarów, a rok wcześniej 35 mln dol., wywołując w kraju krytykę, jako impreza zbyt obciążająca australijskich podatników. Premier rzadu stanu Victoria John Brumby poparł poglądy Rona Walkera. "Muszę troszczyć się o pieniądze podatników mojego stanu, a to oznacza, że potrzebni są wszyscy zawodnicy i wszystkie teamy. Nie chcemy płacić za połowę imprezy" - podkreślił premier. Paryskie porozumienie, w którym FIA ugięła się pod żądaniami teamów, by zrezygnowała z forsowanego przez Mosleya wprowadzenia limitów budżetowych, dziś wydaje się kruche.
Choć szef Ferrari Luca di Montezemolo przeprosił za swe niedawne nazwanie Mosleya dyktatorem, Walker nie wahał się wezwać 69-letniego Brytyjczyka do spokojnego odejścia z FIA. "Moim zdaniem pan Mosley powinien odejść raczej z godnością niż powoli dusić wielka markę, jaką jest Formuła 1. Sport ten potrzebuje świeżego, dynamicznego kierownictwa bardziej niż kiedykolwiek, by poprowadzić F 1 w nową erę" - zakończył Ron Walker.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.