Ponad 60 proc. nalotów na pozycje Państwa Islamskiego (IS) w Iraku przeprowadziły krajowe siły powietrzne, a resztę międzynarodowa koalicja pod dowództwem Stanów Zjednoczonych - poinformował premier Iraku Hajder al-Abadi.
W wystąpieniu transmitowanym przez państwową telewizję Abadi podkreślił, że jego kraj nadal potrzebuje wsparcia z powietrza ze strony zagranicznych sił, a także ich pomocy w szkoleniu żołnierzy i ich dozbrajaniu. Jednocześnie zapewnił, że władze w Bagdadzie nie oczekują wsparcia zewnętrznych sił lądowych.
Szef irackiego rządu podczas przemówienia zwrócił się także z ponownym apelem do tureckich władz o wycofanie wojsk z terytorium Iraku. Tureckie siły stacjonują w pobliżu miasta Mosul na północy kraju, które jest kontrolowane od 2014 roku przez dżihadystów z IS.
"Szczerze zapraszamy Turcję, naszego sąsiada, aby wycofała swoje wojska z Iraku. Wykorzystamy każdą sposobność w ramach naszych i międzynarodowych praw, aby doprowadzić do ich wycofania" - zapewniał Abadi.
W zeszłym miesiącu ok. 150 tureckich żołnierzy zajęło bazę wojskową Baszika, gdzie prowadzą szkolenia irackich bojówek do walki z IS. W piątek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan informował, że tamtejszy oddział odparł atak dżihadystów, zabijając 18 bojowników. Dodał, że to wydarzenie pokazuje, iż jego siły pełnią rolę ochronną i dlatego ich obecność jest konieczna. W odpowiedzi na te informacje wojsko irackie zaprzeczyło jakoby w okolicach Mosulu doszło do jakichkolwiek walk.
W zeszłym miesiącu wojska Iraku odniosły pierwszy poważny sukces w walkach z IS. Żołnierzom udało się odbić miasto Ramadi. Operację przeprowadzono przy wsparciu sił powietrznych międzynarodowej koalicji.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.