Tysiące kosowskich Albańczyków demonstrowało w sobotę w Prisztinie przeciwko rządowi. Policja ochraniała gmach rządu, obrzucany przez demonstrantów kamieniami i koktajlami Mołotowa. Protest zorganizowały wszystkie partie opozycyjne.
Do demonstracji przyłączyły się też krytyczne wobec rządu ugrupowania, takie jak organizacja rolników. Wielu mówców zapowiadało, że "rząd upadnie jeszcze dzisiaj".
Uczestnicy protestu domagali się dymisji rządu i nowych wyborów, twierdząc, że władze zgodziły się na zbyt dużą autonomię serbskiej mniejszości w Kosowie. Pada zarzut, że Kosowo które ogłosiło niepodległość od Serbii w 2008 roku, staje się podzielone. Porozumienie regulujące autonomię mniejszości serbskiej w Kosowie zostało wypracowane za pośrednictwem Unii Europejskiej po wielu miesiącach negocjacji.
Największe kontrowersje budzi zagwarantowanie mniejszości serbskiej większych uprawnień we władzach lokalnych i zezwolenie jej na otrzymywanie ograniczonego wsparcia finansowego z Serbii. Według przywódców opozycji powodowałoby to destabilizację Kosowa poprzez wprowadzanie podziałów etnicznych.
W końcu grudnia ub.r. Trybunał Konstytucyjny Kosowa orzekł, że niektóre postanowienia zawartego pod koniec sierpnia pod patronatem UE porozumienia z Serbią są sprzeczne z ustawą zasadniczą.
Podczas sobotniej demonstracji doszło do starć z policją. W gmachu rządu, obrzucanym butelkami z benzyną, wybuchł niewielki pożar. Straż pożarna szybko go ugasiła. Policja użyła gazu łzawiącego przeciwko najbardziej agresywnym demonstrantom.
W środę z Putinem w Moskwie spotkał się wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff.
Chodzi szczególnie o wycieczki na quadach, jeepach i wyprawy konne.
Trump ocenił, że poziom przestępczości w Waszyngtonie jest "niedorzeczny".
Abp Galbas: najważniejszym zadaniem Kościoła jest nieść nadzieję współczesnemu światu.
Zacytował słowa znanego w Izraelu pisarza, Dawida Grossmana.