W lutym 2012 został zniszczony Dziennik Działania Dyżurnych Służb Operacyjnych, w którym były zawarte m.in. zapiski na temat 10 kwietnia 2010. TVP Info dotarło do protokołu zniszczenia. MON potwierdziło jego autentyczność.
Dziennik Działania Służb Operacyjnych Sił Zbronjnych RP obejmujący dzień 10 kwietnia zmielono w niszczarkach 27 lutego 2012 roku. Było to 400 stron dokumentacji. W tym również fragment dotyczący dnia, w którym doszło do katastrofy smoleńskiej. Portal TVP Info dotarł do protokołu zniszczenia tych dokumentów, a rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej potwierdził, że protokół jest prawdziwy. Dokumenty zostały zniszczone. Antoni Macierewicz, szef MON ma dziś złożyć w prokuraturze wniosek, w którym m.in. będą zawarte pytania, czy prokuratura po katastrofie smoleńskiej wystąpiła do wszystkich instytucji w Polsce o przekazanie informacji w sprawie działań tych organów w reakcji na rozbicie się tupolewa. Chodzi m.in. o to, czy zniszczenie dokumentów nie było przestępstwem - czytamy w TVP Info.
Minister Macierewicz deklarował także, że wie, kto odpowiada za zniszczenie dokumentów, choć w protokole żadnych nazwisk nie ma.
Co dokładnie było w zniszczonych dokumentach? Tego do końca nie wiadomo. Po ujawnieniu przez TVP Info informacji o zmieleniu dokumentacji, do redakcji Wirtualnej Polski napisał ppłk. rez. Sławomir Komisarczyk, były pracownik Dyżurnej Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP. "W liczącym ok. 400 stron Dzienniku Działań Dyżurnej Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP notowane były zapisy Szefa Zespołu Dyżurnego, oficera zazwyczaj w stopniu pułkownika. Codzienne wpisy dotyczyły przyjęcia służby i dokumentów niejawnych, składu zespołu dyżurnego, udzielonych instruktaży, przebiegu służby, a w szczególności przyjęcia i przekazania ważnych służbowych informacji, mających wpływ na przebieg służby.
W dniu katastrofy zapisy dotyczyły głównie chronologicznych sentencji powiadamiania przełożonych i przedstawicieli władzy o katastrofie w ramach istniejącego schematu powiadamiania" - napisał emerytowany oficer.
Po publikacji tego listu MON wydało oświadczenie, w którym wyjaśnia, że w dniu katastrofy smoleńskiej ppłk. Komisarczyk nie pracował, więc nie może mieć pełnej wiedzy o tym, co było w dokumentach. Jak napisał w Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON "W Dzienniku Działań DSO SZ RP powinny znaleźć się wszystkie informacje dotyczące: meldunków, decyzji, wykonywanych i odbieranych połączeń, współpracy służb oraz jednostek organizacyjnych Ministerstwa Obrony Narodowej i Wojska Polskiego, co miało istotne znaczenie dla zaistniałej wówczas sytuacji kryzysowej - stąd waga tego dziennika".
Dodał też, że trwają prace nad odtworzeniem meldunków i wszystkich wydarzeń, które miały miejsce 10 kwietnia 2010 r. w Wojsku Polskim.
Politycy komentowali zniszczenie dokumentów na antenie TVP Info w programie "Woronicza 17". Jadwiga Wiśniewska z Prawa i Sprawiedliwości przekonywała, że żaden dokument związany z katastrofą smoleńską nie powinien być niszczony. Jej zdaniem, skoro katastrofa wciąż nie jest wyjaśniona, dokumentów nie powinno się niszczyć. Jeśli tak się dzieje, to jest to tylko dowód na bagatelizowanie tego tematu - przekonywała.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.