W brytyjskim referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej nie ma jednej chrześcijańskiej opcji – uważa zwierzchnik Kościoła anglikańskiego abp Justin Welby.
Jego zdaniem uzasadnione są jednak obawy o wynik referendum. Co się stanie, jeśli Wielka Brytania opuści Unię Europejską, a co, jeśli w niej pozostanie? Te pytania trzeba sobie stawiać już dzisiaj w poważnej, dalekowzrocznej debacie.
Abp Welby wskazuje na sprawy, które trzeba podejmować w skali kontynentalnej. Dotyczy to m.in. ogromnego kryzysu migracyjnego. Anglikański zwierzchnik krytykuje postawę rządu, który radykalnie ogranicza napływ uchodźców. Z drugiej strony przyznaje, że problem jest złożony. W sposób szczególny przestrzega przed piętnowaniem tych, którzy obawiają się napływu migrantów. Nazywanie ich rasistami jest na pewno obraźliwe – podkreśla prymas anglikanów w wywiadzie dla tygodnika The House.
„Lęk jest w pełni uprawnionym uczuciem w obliczu tak kolosalnego kryzysu. Jest to jedna z największych wędrówek ludów w historii. Po prostu ogromna. Odczuwać niepokój w takiej sytuacji jest czymś rozsądnym” – powiedział arcybiskup Canterbury. Potwierdził, że ludzie mogą się bać o mieszkanie, pracę, służbę zdrowia czy świadczenia socjalne. Te obawy są uzasadnione i trzeba na nie odpowiedzieć.
Dodał on ponadto, że przezwyciężenie kryzysu migracyjnego wymaga również pokojowego rozwiązania konfliktu w Syrii i pokonania Państwa Islamskiego, które stosuje przemoc odwołując się do religii. W tym kontekście zastrzegł jednak, że same tylko działania militarne nie wystarczą. Mamy tu bowiem do czynienia z ekstremizmem religijnym, a ten wymaga odpowiedzi o charakterze ideologicznym i teologicznym. Niezbędna jest również konfrontacja z państwami takimi jak Arabia Saudyjska, które wspierają ekstremizm i szerzenie przemocy – podkreślił zwierzchnik Wspólnoty Anglikańskiej.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.