Trzy osoby zginęły w niedzielę w wyniku wypadku na autostradzie A4 w Gliwicach. Na miejscu śmierć poniosła 33-letnia kobieta i jej 9-letnia córka. Nie udało się też uratować życia 13-letniego chłopca, który po wypadku w ciężkim stanie trafił do szpitala - podała po południu policja.
Sierżant sztabowy Arkadiusz Ciozak z gliwickiej policji powiedział PAP, że do wypadku doszło rano w pobliżu modernizowanego węzła Sośnica, gdzie w przyszłości mają się łączyć autostrady A4 i A1.
"Kierujący skodą octavią 36-letni mieszkaniec Mysłowic, wracający z rodziną znad morza, uderzył w betonowe bariery oddzielające budowany wiadukt autostrady A1. Samochód praktycznie rozpadł się na kawałki" - powiedział Ciozak.
33-letnia kobieta i 9-letnia dziewczynka zginęły na miejscu. 13-letni syn kobiety w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala. Pomimo wysiłków lekarzy dziecko zmarło - powiedział po południu PAP młodszy aspirant Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji. Kierowcy nic poważnego się nie stało. Na własną prośbę opuścił szpital. 36-latek był trzeźwy.
Po wypadku przez kilka godzin ruch w kierunku Katowic był zablokowany, kierowcy musieli omijać to miejsce objazdami.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.