Na początku czerwca rusza trzecia ekspedycja Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe do wraku polskiego niszczyciela eskortowego ORP "Kujawiak", który 74 lata temu zatonął u wybrzeży Malty.
Członkowie wyprawy za pomocą fal dźwiękowych chcą odtworzyć dokładny obraz wraku. Planują także wydobyć dzwon okrętowy, który ma trafić do muzeum na Malcie.
30 maja minie 75 lat od podniesienia polskiej bandery na "Kujawiaku".
Niszczyciel eskortowy ORP "Kujawiak" zatonął w nocy z 15 na 16 czerwca 1942 roku u wybrzeży Malty po wpłynięciu na niemiecką minę podczas eskortowania alianckiego konwoju. Zginęło 13 członków załogi. Polska ekspedycja Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe odnalazła wrak leżący na głębokości 100 metrów we wrześniu 2014 r., a w ubiegłym roku dokonała jego pierwszej eksploracji - jej członkowie zbadali wrak oraz wykonali bardzo szczegółową dokumentacje filmową.
5 czerwca "podwodni detektywi" - jak o sobie mówią - wyruszają na trzecią, tym razem dwutygodniową ekspedycję. Tym razem użyją zdalnie sterowanego pojazdu AUV, który za pomocą fal dźwiękowych w wysokiej rozdzielczości odtworzy dokładny obraz wraku i okolicy, w której spoczywa.
"Pozyskany w ten sposób materiał wykorzystamy do wykonania rekonstrukcji wraku w technice 3D. Dzięki temu zobaczymy jak dokładnie wygląda w całości wrak 85 metrowego okrętu, który leży obecnie na lewej burcie oraz gdzie i jakie elementy rozsypały się podczas tonięcia +Kujawiaka+" - powiedział PAP organizator wyprawy Piotr Wytykowski.
Ekspedycja planuje także odnaleźć dzwon okrętowy. Zadanie będzie jednak bardzo trudne, ponieważ w miejscu w którym powinien się znajdować dzwon, jest rumowisko i masa poskręcanego metalu. "Trzeba pamiętać, że nurkowie będą pracować w ekstremalnych warunkach, na wraku panuje mrok, zimno i ciśnienie rzędu 11 atmosfer" - podkreślił Wytykowski.
Jeżeli jednak nurkom uda się odnaleźć i wydobyć dzwon, zostanie on przekazany do Muzeum Morskiego w La Valletta, gdzie poddany zostanie pracom konserwatorskim i trafi na ekspozycję. "Dzwon jest sercem każdego okrętu, gdyby trafił na ekspozycję przypominałby o chwale i dumie +Kujawiaka+, a także o ludziach, którzy na nim walczyli za wolność nie tylko Polski, ale całej zjednoczonej dzisiaj Europy" - dodał szef ekspedycji.
Tuż przed wyprawą jej członkowie spotkają się w angielskim Nottingham z 99-letnim Kazimierzem Stefankiewiczem - Kawalerem Krzyża Walecznych i prawdopodobnie ostatnim żyjącym marynarzem i świadkiem tragedii "Kujawiaka". Stowarzyszenie jest również w kontakcie z rodzinami innych marynarzy służących i poległych na okręcie; większość z nich mieszka obecnie w USA i w Kanadzie.
W planie ekspedycji jest także zorganizowanie 16 czerwca rocznicowej ceremonii przy tablicy w The Upper Barrakka Gardens w La Valletta, gdzie w 2015 r. w 73. rocznicę tragedii okrętu odsłonięto marmurową tablicę ufundowaną przez członków Stowarzyszenia, na której znajdują się nazwiska 13 poległych polskich marynarzy.
W skład trzeciej ekspedycji wejdą naukowcy z Uniwersytetu Maltańskiego, Uniwersytetów w Kalifornii i Irlandii, a także historycy i nurkowie z Polski, USA, Włoch i Wielkiej Brytanii.
W ocenie Wytykowskiego, odnalezienie "Kujawiaka" to - jak dotąd - największy w historii sukces polskich poszukiwaczy wraków, który - jak podkreśla - osiągnięto bez pomocy instytucji państwowych oraz wsparcia finansowego z zewnątrz. Dzięki dotychczasowym badaniom i eksploracji wraku udało się archeologom i historykom ocenić stan jednostki znajdującej się w bardzo nieprzyjaznym środowisku oraz ustalić prawdę historyczną, co tak naprawdę wydarzyło się feralnej nocy, kiedy okręt zatonął.
ORP "Kujawiak" był brytyjskim niszczycielem eskortowym typu Hunt II. 30 maja 1941 r. przekazany został przez Royal Navy Polskiej Marynarce Wojennej. Niszczyciele eskortowe były mniejsze, miały niższą wyporność oraz były słabiej uzbrojone od klasycznych niszczycieli. Przeznaczone były przede wszystkim do wykonywania zadań bojowych podczas służby konwojowej i ochrony eskortowanych statków handlowych, narażonych na ataki wrogich okrętów podwodnych i samolotów. Rzucały bomby głębinowe, odpierały ataki lotnicze, stawiały zasłony dymne i ratowały rozbitków z zatopionych jednostek.
PMW w ramach współpracy z brytyjską Royal Navy otrzymała trzy okręty klasy Hunt II, które otrzymały nazwy OORP: "Krakowiak", "Kujawiak" i "Ślązak".
Okrętem ORP "Kujawiak" dowodził komandor ppor. Ludwik Lichodziejewski. Zasadniczym zadaniem okrętu była eskorta alianckich konwojów w kanale La Manche i Kanale Bristolskim, głównym zaś jego przeciwnikiem były niemieckie samoloty. W maju 1942 r. okręt skierowano na Morze Śródziemne, gdzie wziął udział w eskortowaniu jednego z alianckich konwojów (operacja "Harpoon") z zaopatrzeniem na Maltę.
Podczas podejścia do portu La Valletta jeden z brytyjskich niszczycieli HMS "Badsworth" wszedł na minę i odniósł poważne uszkodzenia. Załoga płynącego jako ostatniego w konwoju polskiego niszczyciela, który sam znajdował się na obszarze nieprzetrałowanej zagrody minowej, przystąpiła do akcji ratunkowej. W jej trakcie ORP "Kujawiak" wpłynął lewą burtą na niemiecką minę morską; mimo heroicznej walki załogi okręt zatonął.
Historię okrętu i odnalezienia jego wraku opisuje książka Mariusza Borowiaka "Podwodni tropiciele. Tajemnica wraku niszczyciela eskortowego ORP Kujawiak", która ukazała się na początku tego roku.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.