Państwo nie będzie pochopnie odbierać dzieci nieporadnym życiowo rodzinom. Rząd chce im pomagać, bo jak pokazuje najnowszy raport NIK, w części rodzin zastępczych też występują patologie i bieda, pisze "Metro".
- Rodzicami zastępczymi zostają osoby, które nigdy nie powinny nimi zostać, podkreśla Zbigniew Matwiej z biura prasowego NIK-u. I dodaje: - Wbrew opinii instytucji powołanych do pomocy rodzinie sądy ustanawiają rodzicami zastępczymi osoby karane lub takie, które w przeszłości porzuciły własne dzieci.
W raporcie NIK zaznaczono również, że nie wszystkie sądy współpracują z ośrodkami pomocy społecznej i nie weryfikują kandydatów na rodziców zastępczych, ale wręcz wybierają ich mimo negatywnych opinii ośrodków. Z kolei ośrodki pomocy społecznej ze względu na zbyt małą liczbę pracowników nie zawsze sprawdzają, jak żyje się dzieciom w nowych rodzinach. Aż 14 z 40 skontrolowanych ośrodków nie powiadamiało sądów o nieprawidłowym funkcjonowaniu rodzin, choć prawo nakłada na nie ten obowiązek.
Do podobnych wniosków doszło także Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Uważa, że rodziny zastępcze nie spełniają właściwie swojej funkcji (w 2006 r. trafiło do nich 60 tys. dzieci), bo wielu opiekunów zastępczych łączą z rodzicami biologicznymi bliskie pokrewieństwo i podobne problemy np. z alkoholem.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.
"Warto o takich dzieciach napisać, co mają coś w głowie i rozwijają talent."