Trzeba rozmawiać po prostu po to, by wzajemnie się poznać, zrozumieć, zniszczyć uprzedzenia i stereotypy. Nieznajomość drugiego budzi poczucie zagrożenia, a to pierwszy krok do przemocy.
„Dialog nie osłabia niczyjej tożsamości i pozwala odkryć to, co najlepsze w nas i w innych. W dialogu nic nie zostaje utracone. Dialog to sztuka współistnienia.”
To kilka zdań z Apelu o Pokój wygłoszonego na zakończenie Kongresu dla Pokoju „Asyż w Krakowie”. Wydaje się, że trafiają one w sedno dzisiejszych problemów z dialogiem. Coraz częściej w kontekście dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego stawiane jest pytanie: po co rozmawiać? Jaki cel ma przynieść rozmowa?
Czy ma być po prostu wymianą informacji o sobie? Czy w dialogu można – i należy – spierać się o prawdę? Czy celem jest osiągnięcie wspólnego stanowiska? Ale jak można mówić o kompromisie w odniesieniu do prawd wiary? A zatem: nie rozmawiać o prawdzie? To o czym warto rozmawiać i po co rozmawiać? Więc inny wariant: nie rozmawiać, tylko głosić?
„Asyż w Krakowie” na to pytanie odpowiada. Trzeba rozmawiać, bo dialog to pokój. Trzeba rozmawiać po prostu po to, by wzajemnie się poznać, zrozumieć, zniszczyć uprzedzenia i stereotypy. Nieznajomość drugiego budzi poczucie zagrożenia, a to pierwszy krok do przemocy, w imię zasady, że najlepszą obroną jest atak.
Czy i jak rozmawiać o Prawdzie? Od lat 90. wspólnoty zaczęły raczej prezentować swoje stanowiska niż rozmawiać – zauważono w trakcie Kongresu. Tego typu tendencja pojawia się dość powszechnie, często u ludzi młodych. Jestem przekonana, niestety, że to reakcja z odbicia na taki sposób prowadzenia dialogu, w którym milczy się o własnych przekonaniach (by przypadkiem nikogo nie urazić); na mówienie o jedności i jej prezentowanie tam, gdzie jej de facto nie ma; w końcu na relatywizację własnej wiary. Próby przyspieszania jedności tak naprawdę ją opóźniają.
Jestem przekonana, że warto rozmawiać o Prawdzie. Warto szukać tego, co łączy, ale nie przemilczać tego, co dzieli. Bez obaw, że prezentacja własnego zdania sprawi, że rozmówca ucieknie i nie będzie chciał już dalej rozmawiać. Bez oczekiwania, że jedna, dwie czy dziesięć rozmów przyniesie wymierny efekt. Bez obrażania się na wycofujących i załamywania rąk, jeśli wydaje się, że na tej drodze się cofamy.
Dialog jest obowiązkiem, ale nie przymusem. Dla wszystkich zaangażowanych stron.
Jedność to dzieło Boga, ludzie mogą tylko cierpliwie zdejmować pojedyncze cegły z dzielącego nas muru, lub – jeśli nie ma innej możliwości - przynajmniej nie dokładać nowych. Tak rozumiem cel dialogu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.