W Rzymie i Mediolanie są szkoły podstawowe, w których nawet 97 procent uczniów to dzieci imigrantów - odnotowały w piątek włoskie media wywołując na kilka dni przed inauguracją roku szkolnego dyskusję na temat społecznych skutków funkcjonowania takich placówek.
W wielkich miastach, gdzie społeczności imigrantów są szczególnie liczne, włoscy rodzice nie posyłają swych dzieci do szkół, zdominowanych przez małych imigrantów z całego świata.
Najbardziej spektakularny i szeroko dyskutowany jest przykład szkoły podstawowej w wieloetnicznej rzymskiej dzielnicy Tor Pignattara, gdzie wśród 184 uczniów tylko sześciu ma rodziców Włochów. W Mediolanie w dzielnicy San Siro jest 93 dzieci imigrantów i troje dzieci włoskich. Po raz pierwszy będą tam zatem klasy wyłącznie dla dzieci imigrantów.
Włosi z takich szkół uciekają w obawie, że wśród wielojęzycznej gromady uczniów ich dzieci nie nauczą się dobrze włoskiej pisowni i gramatyki. Kolejne zastrzeżenia rodziców dotyczą poziomu takich szkół, gdyż podstawowym zadaniem nauczycieli nie jest nauczanie, ale integracja dzieci imigrantów. Lekcje zamieniają się w kurs języka włoskiego, a szkoły w "getta" - twierdzi prasa.
Władze rzymskiej dzielnicy, w której znajduje się wieloetniczna szkoła, zamierzają apelować do Włochów, by zapisywali do niej swoje dzieci.
Dziennik "Corriere della Sera" przytacza w piątek opinie włoskich rodziców, według których należy wyznaczyć pułap dzieci imigrantów w szkołach. Nie powinien on ich zdaniem przekraczać 50 procent.
Od początku wojny zginęło już ponad 52,4 tys. Palestyńczyków.
„W obliczu powagi zbliżającego się zadania i pilnych potrzeb obecnych czasów..."
25 kwietnia doszło do podpisana porozumienia między DR Konga z Rwandą.
"Chłopcy, czy to możliwe, że mam żyć bez was" - zapisała w pamiętniku 16 listopada 1945 roku.
Napięcie między krajami wywołał atak terrorystyczny w indyjskim stanie Dżammu i Kaszmir.
W środę podobne spotkanie przeprowadzi szef MSW Bruno Retailleau.