- Ilość inwektyw pod adresem organizatorów świadczy o tym, że redaktor Smoleński został przez wystawę poruszony – tak komentuje artykuł Gazety Wyborczej poświęcony bielskiej wystawie aborcyjnej „Wybierz Życie” Mariusz Dzierżawski.
Paweł Smoleński w artykule pt. „Rzeź na placu Chrobrego” porównuje zdjęcia ofiar aborcji, jakie zawisły w centrum Bielska-Białej w połowie lipca, do pornografii, opisując je jako „jatkę straszniejszą niż w jakimś upiornym wypadku drogowym” i kwestionuje sens takich przedsięwzięć.
„Do podkolorowanej krwi dołożono obrazy z Ruandy i byłej Jugosławii. Z komentarzem, że aborcja to największe ludobójstwo. A obok ktoś przepija 'Okocimiem', przepala szluga i - jakkolwiek by było - zwisa mu oglądana makabra” – pisze Smoleński w artykule.
Dziennikarz krytykuje przede wszystkim władze Bielska-Białej, które pozwoliły na otwarcie takiej wystawy i chwali rozsądek burmistrza Żywca, który na pokazywanie antyaborcyjnych zdjęć w centrum swego miasta nie pozwolił.
W odpowiedzi na opublikowany 5 września reportaż Dzierżawski, jeden z organizatorów wystawy, zauważa, że „okrucieństwo zdjęć wynika z okrucieństwa aborcji”, a jeden z celów wystawy, jakim jest wywołanie dyskusji o aborcji, został osiągnięty.
„Dyskusja o aborcji tak czy owak się toczy. Bierze w niej aktywny udział Gazeta Wyborcza, prezentując liczne argumenty na rzecz aborcji. Argumenty te bledną jednak wobec prawdy pokazanej na naszych zdjęciach. ‘Zlepek komórek’ niezwykle przypomina człowieka, bo jest człowiekiem. ‘Mniejsze zło’ okazuje się okrutnym morderstwem. Czy redaktor Smoleński zna coś gorszego niż zabicie z premedytacją małego dziecka?” – zastanawia się działacz pro-life w odpowiedzi wysłanej do ogólnopolskiego dziennika.
„Aborcjoniści wobec prawdy fotografii są bezradni. Dlatego chcą wszelkimi metodami zakazać wystawy, albo przynajmniej ograniczyć jej zasięg. Próbowali zakazać wystawy sądownie, a kiedy sąd stwierdził, że jest to konstytucyjne prawo organizatorów, próbują wywierać presję na władze lokalne - przypomina Dzierżawski. - Prezydent Krywult presji nie uległ, więc Smoleński wypomina mu, że 'piastował funkcję za głębokiej komuny'. Burmistrz Szlagor okazał się spolegliwy, więc o jego przeszłości nic redaktor nie pisze. 'Gazecie Wyborczej' udało się zmobilizować 200 osób do protestu przeciw wystawie. Jak na kilka tygodni kampanii na forum internetowym to niezbyt wiele”- dodaje Dzierżawski, przypominając, że w Unii Europejskiej zabija się co roku ponad 1,5 mln dzieci przed ich narodzeniem.
„Czy Paweł Smoleński zrobił coś, aby powstrzymać tę rzeź? Czy zrobił coś w tej sprawie burmistrz Szlagor? Czy zrobiła coś 'Gazeta Wyborcza'”? - pyta Dzierżawski. „Prawdziwa rzeź dokonuje się nie na placach gdzie pokazujemy wystawę, ale w gabinetach aborcyjnych. Ktoś, kto nie dostrzega tej prawdy powinien przyjrzeć się swemu sumieniu” – dodaje.
17 lipca br. dziesięć plansz z fotografiami nienarodzonych dzieci na różnym etapie rozwoju, na których dokonano aborcji, zawisło na dwa tygodnie na Placu Chrobrego – jednym z najruchliwszych miejsc w Bielsku-Białej. Zdjęcia zmasakrowanych płodów zestawione były z fotografiami prezentującymi m.in. eksperymenty przeprowadzane na zwierzętach, czy przykładami ludobójstwa na świecie.
Kilkanaście osób napisało list protestacyjny do prezydenta Bielska-Białej, domagając się przeniesienia wystawy do pomieszczenia zamkniętego. Apel poparło około 200 internautów. Bielski magistrat postanowił nie ingerować w wystawę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.