O tym, jak pomagać ofiarom i ich rodzinom, dlaczego pomagać nie jest łatwo, a także o wpływie mediów na zdolność człowieka do współodczuwania z drugim mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej ks. dr Arkadiusz Wuwer – socjolog, wykładowca na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
„Żeby pomoc miała sens, powinniśmy jej udzielać w myśl zasady, że współczujemy sercem, a pomagamy rozumem.” – mówi ks. Wuwer. Wokół osób dotkniętych tragedią potrzeba nie jednej, a wielu osób: rodziny, sąsiadów, psychologów, księży, organizacji pomocowych. Pomoc każdej ma swój sens. „Tylko wtedy, gdy zazębiają się wysiłki różnych ludzi, można skutecznie wyprowadzić kogoś z traumy, jaką przeżywa po śmierci bliskiej mu osoby” – tłumaczy.
Pomaganie jest trudne, gdyż często nie wiemy, co powiedzieć. Nie zawsze wiemy też, co zrobić. Każdy człowiek ma prawo przeżywać żałobę inaczej – tłumaczy ks. Wuwer. Może – na przykład – szukać obecności ludzi lub przeżywać ją w izolacji. Trzeba takie potrzeby dostrzec i uszanować, ale być gotowym, by przyjść z pomocą na wezwanie.
Dziennikarz zwraca uwagę na brak empatii w otoczeniu, brak pomocy sąsiadów, wręcz zawiść i zarzuty, że ktoś się na śmierci męża dorobił. Empatii i miłosierdzia trzeba się nauczyć w rodzinach – tłumaczy ks. Wuwer. – „Skorzy do udzielania pomocy urzędnicy i sąsiedzi nie wezmą się znikąd. […] W stosunku do obcych ludzi nie będziemy mieli więcej serca, niż do ojca, matki i brata.”
Ks. Wuwer zwraca tez uwagę na rolę mediów. Człowiek bombardowany katastrofami, w których co chwila giną dziesiątkami ludzie, traci wrażliwość na pojedyncze zdarzenie. – zauważa - Niemożliwe jest, by w równym stopniu przejął się wszystkimi cierpiącymi. Istotny też jest sposób relacji – choćby w ostatnim wydarzeniu. „Zamiast skupić się na nieszczęściu, zajęto się szukaniem winnych.” – zauważa. I dodaje: „Chciałoby się powiedzieć: ciszej nad tą trumną”.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.