Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) oskarżyła w środę Ukrainę o zbrojne wtargnięcie w weekend na Krym, w wyniku czego zginął żołnierz i pracownik FSB. Informacjom FSB zaprzecza Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).
FSB zapewniła, że próba zbrojnego wtargnięcia na obszar Krymu została udaremniona. Według rosyjskiej służby Ukraińcy planowali przeprowadzić atak terrorystyczny na Krymie, którego celem byłaby infrastruktura krytyczna.
"Celem działań o charakterze wywrotowym i terrorystycznym było zdestabilizowanie sytuacji społeczno-politycznej w regionie w czasie, kiedy trwają tam przygotowania do wyborów" - napisała FSB w oświadczeniu. We wrześniu odbędą się wybory do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu Federacji Rosyjskiej.
Rosyjska służba bezpieczeństwa podała, że Ukraińcy przeprowadzili operację na Krymie z soboty na niedzielę, a podczas próby zatrzymania napastników zginął pracownik FSB. Jak poinformowała, Rosjanom udało się wtedy przejąć 20 ładunków wybuchowych zrobionych w warunkach domowych, amunicję, miny, granaty i broń, która jest powszechnie wykorzystywana przez ukraińskie wojsko.
FSB dodała, że zlikwidowano tworzącą się ukraińską siatkę szpiegowską, której członkami byli zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie. Udaremniono także próbę przerzucenia w poniedziałek innej grupy dywersyjnej z Ukrainy na Krym; doszło wtedy do wymiany ognia, w której zginął rosyjski żołnierz - podkreśliło FSB. Zdaniem Rosjan Ukraińcy korzystali ze wsparcia pojazdów opancerzonych.
FSB poinformowało też o wzmocnieniu ochrony infrastruktury krytycznej na Krymie, a także popularnych kurortów turystycznych.
Oskarżenia Rosjan odrzucił doradca szefa SBU Jurij Tandit. "Ukraina nie zajmuje siłą własnego terytorium i nie będzie tego robiła" - powiedział w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina. "Na Krymie mieszkają obywatele Ukrainy i nie mamy prawa sprawiać tam nikomu bólu, a tym bardziej na kogoś tam napadać. Odrzucamy te informacje" - dodał.
Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, po referendum uznanym przez władze Ukrainy i Zachód za nielegalne.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.