„A to Polska właśnie” – tak zobrazować można grupy pielgrzymkowe, które na Jasną Górę docierają ze wszystkich stron kraju.
Do Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej dotarły już tysiące pątników. Jedną z najdłuższych tras pokonali wierni z miejscowości nadmorskich: Koszalina, Kołobrzegu, Szczecina czy Pelplina. Swoistym rekordem może poszczycić się także diecezja kaliska, która progi jasnogórskiego klasztoru przekroczyła już po raz 379.
Pielgrzymi z diececji koszalińsko-kołobrzeskiej przeżyli wczoraj trudne doświadczenie. W wypadku samochodowym poszkodowanych zostało 9 osób. Kilka nadal przebywa w szpitalu. Bp Krzysztof Zadarko z Koszalina oraz pielgrzymi mówią o wypadku w kontekście wiary w Boga.
„Mnie najbardziej zdumiała postawa tych pacjentów. Ktoś z obsługi szpitala podszedł do jednej z poszkodowanych i zapytał, czy może coś powiedzieć. Ona odpowiedziała krótko, że Bóg jest wielki. To są świadectwa, które w tym momencie zdumiewają” – powiedział bp Zadarko. „To też jest taki znak pokory. Jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za ocalenie nas wszystkich. Było to też piękne doświadczenie tego, że jesteśmy wspólnotą. Takie ciężkie momenty dają nam tego świadomość” – komentowali inni pielgrzymi.
W tym roku do Czarnej Madonny podąża wyjątkowo dużo rodzin z dziećmi. Mali pątnicy z dumą kłaniają się Maryi. „Ja chcę odczuć tę radość przyjścia do Maryi i Jezusa. Każdy człowiek może mieć jakieś prośby i podziękowania. Idziemy z radością i nadzieją, że będziemy też tutaj w następnym roku” – mówiły dzici.
Szczególną wymowę miała pielgrzymka włocławska, w której na Jasną Górę przybyli niepełnosprawni. Jedną z większych grup stanowiła kompania radomska.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.