Zainteresowała się biznesem dzięki swojej pracy... sprzątaczki.
Przed pięcioma laty zginęła w wypadku, zjeżdżając z drogi na prostym odcinku, Małgorzata Mateja z Radzionkowa. Prawdopodobnie zasłabła za kierownicą. Ta niezwykła Ślązaczka doprowadziła do powstania w Piekarach Duszpasterstwa Przedsiębiorców „Talent”. Jej przyjaciele twierdzą, że jest święta.
– Ona wszystkim pomagała. Kiedy Jan Paweł II był na Ukrainie, z własnych pieniędzy wysłała tam dwa autobusy młodzieży. Powiedziała mi, że jej te pieniądze Pan Bóg oddał – wspomina Renata Bartusek-Kiwacka, ekonomistka i emerytowany budowlaniec. Teraz to ona jest animatorem Duszpasterstwa Przedsiębiorców na Śląsku. – Jak sąsiadka powiedziała, że Małgosia ma ładny płaszcz, to ona jej ten płaszcz oddała. Albo kiedyś w punkcie skupu surowców wtórnych, który Małgosia prowadziła, zwróciła uwagę na kobietę, która przynosiła tam gazety. Uznała, że ta pani ma kłopoty i trzeba jej pomóc – mówi.
Małgosia zrobiła to delikatnie, żeby pomocą kobiety nie upokorzyć. Poprosiła swoją pracowniczkę, żeby naliczała tylko dla niej... znacznie wyższą stawkę za tę makulaturę. – Ta pani do dzisiaj nawet o tym nie wie. Wyszła z kłopotów, widuję ją czasem w kościele – mówi pani Renata.
Enerdowski regał
Ojciec Małgosi w 1956 r. nie wrócił z szychty. Była najstarszą z sióstr, więc poszła do pracy, żeby pomóc matce.
Pracowała w piekarni, była konduktorką w autobusach WPK. Do pracy dojeżdżała na motorowerze. Kiedyś się zepsuł, więc raźno wzięła się do naprawy. Rozkręciła gaźnik i ułożyła części na gazecie. Przechodziło dwóch mężczyzn. – Dziołcha, ty tym motorkiym już nie wyjedziesz nigdzie – zawyrokowali. A jednak „motorek” odpalił.
Następnego dnia wezwał ją dyrektor i skierował do pracy w warsztacie. – Ja się na autobusach nie znam! – zaprotestowała. – Wczoraj obserwowałem panią przez okno i ten motorower jechał. To pani i autobus pojedzie – stwierdził dyrektor.
Wyszła za mąż. Kiedy urodziło się jej trzecie dziecko, odeszła z pracy. Po jakimś czasie znów podjęła pracę – tym razem sprzątaczki w bibliotece. Dyrektorka zorientowała się, że Małgorzata jest też radną bytomskiej „Miejskiej Rady Narodowej”. Dała więc jej etat młodszego bibliotekarza – choć w obowiązkach miała tylko sprzątanie.
Zaskoczona Małgorzata pomyślała wtedy: „To ja muszę się do tych książek przyłożyć”. – Czyszcząc, układając, przyglądałam się, jak ludzie wybierają te książki. Był jeden regał, do którego nikt nie zaglądał – wspominała w filmie dokumentalnym „Żeby przed nazwiskiem było człowiek”. Nakręcił go w 2009 r. Krzysztof Jan Kubiak.
Na tym regale stały książki o gospodarce surowcami wtórnymi na przykładzie... Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Małgorzata odkurzała je regularnie, była więc jedyną osobą, która miała z nimi kontakt. – W końcu mówię: tak z litości, z takiego żalu, muszę te książki przeczytać, zobaczyć, bo ktoś tyle pracy włożył i myśli twórczej – tłumaczyła ekipie filmowców.
Wiedziona litością przeczytała wszystko z tego „enerdowskiego” regału. A potem... wsiadła na motorower i objechała cały Radzionków. Zaglądała na podwórka i na ganki.
– Patrzyłam, ile tych śmieci jest. Tu stara syrenka, tu stare wanny i wiaderka. I wszystko to było gdzieś w kąteczkach uchowane. I mówię: „to ja rzeczywiście zrobię te surowce wtórne” – relacjonowała w filmie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilku jednocześnie przeprowadzonych atakach na północy kraju.
Na obchody 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Odbędą się one w Izniku niedaleko Stambułu.
Według śledczych pożar był wynikiem podpalenia dokonanego na zlecenie wywiadu Federacji Rosyjskiej.
Ryzyko, że obecne zapasy żywności wyczerpią się do końca maja.
Decyzja jest odpowiedzią na wezwanie wystosowane wcześniej w tym roku przez więzionego lidera PKK.
To efekt dwustronnych rozmowach ministerialnych w weekend w Genewie.