Włochy w pełnym wymiarze gotowe są zaangażować się w utworzenie nowego programu obrony przeciwrakietowej, planowanego przez całe NATO w miejsce poprzedniego projektu tarczy, jaka miała powstać w Polsce i Czechach. Taką deklarację złożył minister obrony Włoch Ignazio La Russa w wywiadzie dla poniedziałkowego wydania dziennika "La Stampa".
Szef włoskiego resortu obrony zapewnił o "maksymalnej współpracy", jaką zaoferują władze w Rzymie dla tego projektu. Wypowiedź ministra to reakcja na niedzielny wywiad ambasadora USA przy NATO Ivo Daaldera dla tej samej gazety.
Amerykański dyplomata wyraził opinię, że Włochy mogą odegrać "strategiczną rolę" w nowym projekcie tarczy antyrakietowej. Daalder podkreślił, że "jeśli na przykład Włochy mają w środku regionu śródziemnomorskiego potężne radary, to mogą one zostać dostosowane i połączone z centrum dowodzenia i kontroli, by przechwycić nadlatujące pociski". Dzięki temu Włochy chronić będą nie tylko swoje terytorium, ale cały obszar Sojuszu Atlantyckiego - zaznaczył ambasador.
Przebywający w Nowym Jorku minister La Russa wyraził opinię, że planowany obecnie system obrony jest zgodny z duchem współpracy między NATO a Rosją oraz między Waszyngtonem a Moskwą. Za bardzo prawdopodobną uznał hipotezę oddania do dyspozycji włoskich radarów.
Zmiana projektu obronnego jest "nagrodą dla stanowiska, jakie zajmowaliśmy od dłuższego czasu" - oświadczył minister obrony przypominając, że Włochy przeciwne były planom rozlokowania w Polsce i Czechach elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej, gdyż w projekcie tym widziały groźbę znacznego pogorszenia stosunków z Rosją.
La Russo dodał, że można myśleć o zaangażowaniu systemu antyrakietowego Ukrainy, ale - zastrzegł - dopiero po ewentualnym przystąpieniu tego kraju do NATO. "Ale to zupełnie inny temat" - zaznaczył.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.