Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret o wstrzymaniu umowy z USA w sprawie utylizacji plutonu, uzasadniając to posunięcie nieprzyjaznymi działaniami Waszyngtonu wobec Federacji Rosyjskiej - informują w poniedziałek rosyjskie media.
Tekst dekretu opublikowano w poniedziałek na rosyjskim oficjalnym portalu informacji prawnej.
Napisano, że obowiązywanie umowy zostaje wstrzymane "w związku z zasadniczą zmianą okoliczności, pojawieniem się zagrożenia dla stabilności strategicznej w następstwie nieprzyjaznych działań Stanów Zjednoczonych wobec Federacji Rosyjskiej". Zaznaczono, że USA nie wypełniają wziętych na siebie zobowiązań w dziedzinie utylizacji plutonu.
Umowa Rosji z USA została podpisana w sierpniu 2000 roku. Określa konkretne metody utylizacji przemysłowej plutonu do celów wojskowych, w ilości nie mniejszej niż 34 tony, przez każdą ze stron. Media rosyjskie oceniają to porozumienie jako jedną z najważniejszych umów zawartych przez Rosję i USA.
Zmagazynowany w obu krajach pluton miał być stopniowo przerabiany tak, aby można było go wykorzystać tylko do celów cywilnych, m.in. jako paliwo w reaktorach atomowych.
Rosyjskie agencje przypominają, że w kwietniu Putin oznajmił już, że USA w odróżnieniu od Rosji nie spełniają swych zobowiązań dotyczących likwidacji plutonu wykorzystywanego do celów wojskowych. Zauważają, że Rosja stworzyła infrastrukturę niezbędną do utylizacji, a USA - nie.
Zdaniem Putina sposób utylizacji, który chcą wykorzystać Amerykanie, pozwala zachować im tzw. potencjał zwrotny, czyli że pluton ten może zostać wykorzystany ponownie do celów wojskowych.
W odpowiedzi na to oświadczenie prezydenta Rosji władze USA oznajmiły wówczas, że umowa podpisana w roku 2000 daje stronom możliwość konsultowania metod utylizacji i "nie zawiera obowiązujących terminów", toteż USA nie naruszają zawartych porozumień.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.