W Pakistanie, gdzie w sobotę armia rozpoczęła ofensywę przeciw rebeliantom, są pierwsze ofiary operacji lądowej: w pierwszym dniu ofensywy zginęło pięciu żołnierzy i 11 rebeliantów - poinformowała agencja AP.
Akcję rozpoczęto od ataku na bazy Al Kaidy i talibów ulokowane wzdłuż granicy z Afganistanem. Wojsko naciera od strony miast Razmak, Jandola i Shakai w kierunku Makeen, Spinkai Raghzai i rejonu Tiarza.
30 tys. żołnierzy bierze udział w tej najważniejszej, jak dotąd, akcji jaką przeciw islamskim rebeliantom przedsięwziął Pakistan. Obecna ofensywa jest czwartą próbą wyparcia bojowników z południowego Waziristanu. Poprzednie kończyły się negocjacjami i rozejmami, po których talibowie utrzymywali kontrolę nad tym obszarem.
Na podjęcie radykalnej akcji wojskowej nalegały Stany Zjednoczone, które obawiają się destabilizacji posiadającego broń nuklearną Pakistanu. Tamtejsi zwolennicy dżihadu zmierzają do obalenia popieranego przez USA rządu w Islamabadzie, stanowią też poważne wsparcie dla rebeliantów w Afganistanie.
Oczekuje się, że ofensywa potrwa około dwa miesiące. Walki toczyć się będą w regionie, który jest w praktyce kontrolowany przez ok. 10 tys. lokalnych bojowników i ok. 1500 zagranicznych ochotników, pochodzących głównie z Azji Środkowej - podaje AP. BBC powołując się na rzecznika armii pakistańskiej pisze, że siły talibów wynoszą 10 do 20 tys. Ich wpływy ogarniają niemal połowę przygranicznego południowego Waziristanu, czyli terytorium o powierzchni ponad 3 tys. km.
Agencja AP podkreśla, że jest rzeczą niemal niemożliwą potwierdzenie wielu informacji napływających z tego regionu, prawie całkowicie pozbawionego infrastruktury. Cudzoziemcy, którzy chcieliby udać się w te strony muszą uzyskać pozwolenie, a niewielu pakistańskich dziennikarzy podejmuje ryzyko podróżowania w miejsca ogarnięte konfliktem.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.