Wspierana przez ONZ komisja prowadząca dochodzenie w sprawie oszustw podczas sierpniowych wyborów prezydenckich w Afganistanie odrzuciła setki tysięcy głosów oddanych na dotychczasowego prezydenta Hamida Karzaja - wynika z opublikowanego w poniedziałek raportu. Może to spowodować, że konieczna będzie druga tura wyborów.
Nie jest jeszcze jasne, czy Niezależna Komisja Wyborcza uzna rezultaty prac ONZ-owskiej komisji i ogłosi dogrywkę. Również rzecznik Karzaja uznał, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by dokonywać osądów na podstawie liczb przedstawionych przez komisję.
Z danych komisji wynika, że prezydent Karzaj może ostatecznie uzyskać poniżej 50 proc. głosów - poinformowała agencja AP, powołując się na międzynarodowych urzędników związanych ze sprawą. Amerykańscy obserwatorzy uważają, że uzyska on 48-procentowe poparcie. Przekroczenie 50-procentowego progu jest wymagane, aby uniknąć drugiej tury wyborów, w której Karzaj musiałby się zmierzyć z byłym ministrem spraw zagranicznych Abdullahem Abdullahem.
Komisja ds. Skarg Wyborczych stwierdziła w oświadczeniu dołączonym do wyników dochodzenia, że afgańskie władze wyborcze są teraz "odpowiedzialne za skorygowanie wyników uzyskanych przez poszczególnych kandydatów, zanim będzie mogła ogłosić ostateczne wyniki wyborów".
Wstępne rezultaty opublikowane w ubiegłym miesiącu pokazują, że wybory wygrał Karzaj, uzyskując ponad 54 proc. głosów. Drugie miejsce przypadło Abdullahowi, który otrzymał 28 proc. głosów. Jednak oskarżenia o oszustwa wyborcze doprowadziły do przeprowadzenia dochodzenia i wstrzymania ogłoszenia ostatecznych wyników.
Przedłużający się kryzys może doprowadzić do niepokojów politycznych. W niedzielę w Spin Boldak na południu kraju protestowały setki zwolenników Karzaja, wzywając komisję wyborczą do szybkiego ogłoszenia wyników i zapowiadając, że nie zaakceptują wyników dogrywki.
Jeden z miejscowych przywódców plemiennych oświadczył, że sierpniowe wybory były sprawiedliwe oraz że obcokrajowcy opóźniają ogłoszenie wyników, by pozbawić Karzaja stanowiska.
"Wiemy, że nie chcą prezydenta Karzaja, ponieważ to silny przywódca i pracuje tylko dla mieszkańców Afganistanu. Obcokrajowcy chcą w Afganistanie słabych przywódców, żeby móc robić, co chcą" - przekonywał.
Zdaniem analityków, nawet jeśli okaże się, że trzeba będzie przeprowadzić drugą turę wyborów, Karzaj - należący do Pasztunów, największej grupy etnicznej w kraju - i tak może w nich wygrać.
Sytuacja bezpieczeństwa na Haiti systematycznie pogarsza się od kilku lat.
W tym roku przypada 1700. rocznica pierwszego soboru ekumenicznego w Nicei.
Scholz skrytykował propozycję zwiększenia wydatków na obronność do 3,5 proc. PKB.