Przesunięcie początków osadnictwa w starożytnym mieście Porphyreon o 12-14 wieków - do epoki brązu - to najważniejsze osiągnięcie ostatniego sezonu polskich archeologów pracujących w Libanie. Wykopaliskami Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego kierował dr Tomasz Waliszewski z Instytutu Archeologii UW.
W tym roku archeolodzy skupili się na badaniach dwóch stanowisk. Pierwsze z nich to nadmorska miejscowość Jiyeh, położona 25 km na południe od Bejrutu. Tutaj - w pozostałościach rozległej rzymsko-bizantyjskiej osady, która jest identyfikowana ze starożytnym Porphyreon - Polacy prowadzą wykopaliska już od sześciu lat.
W minionych latach Polacy prowadzili badania ratownicze, bo stanowiska były zagrożone zniszczeniem. W wyniku tych prac zlokalizowano ważne centrum produkcyjne ceramiki z okresu poźnohellenistycznego oraz wczesnorzymskiego.
Natomiast od zeszłego roku trwa nowy, trzyletni projekt, którego celem jest rozpoznanie zabudowań i etapów chronologicznych Porphyreon. Archeolodzy skupili się na przebadaniu kwartału mieszkalnego datowanego na okres wczesnorzymski (I wiek p.n.e. - I wiek n.e.).
Odkryte 70 pomieszczeń wzniesionych z lokalnego piaskowca zachowało się nadspodziewanie dobrze, miejscami do wysokości 2-3 m. "Wyjątkowość stanowiska polega na tym, że kwartał mieszkalny Jiyeh/Porphyreon to obszar o powierzchni około 15 arów - najbardziej rozległy i zwarty kompleks tego charakteru na całym wybrzeżu libańskim. Jest to prawdziwa kopalnia informacji na temat funkcjonowania miasta i życia codziennego jego mieszkańców" - wyjaśnia.
Archeolodzy chcieli się też dowiedzieć, co się działo w starożytnym mieście przed czasami rzymskimi. Rezultaty badań w obrębie czterech wykopów sondażowych były sporym zaskoczeniem.
Po pierwsze, okazało się, że stanowisko było zasiedlone już od późnego okresu epoki brązu (XV wiek p.n.e.), czyli czasów Fenicjan - znacznie wcześniej, niż się spodziewali badacze.
Jak komentuje dr Waliszewski, w ciągu jednego sezonu historia stanowiska została cofnięta o 12-14 wieków, gdyż do tej pory w Jiyeh/Porphyreon znano jedynie osadnictwo sięgające czasów rzymskich. Podkreśla, że odkrycie jest istotne z jeszcze jednego powodu - rzuca światło na ciągle jeszcze mało poznaną historię osadnictwa fenickiego w Libanie. "Szczególnie cenne mogą się okazać informacje na temat charakteru przejścia od epoki żelaza do okresu hellenistycznego" - dodaje.
W Porphyreon Polacy odsłonili częściowo także bazylikę bizantyjską (V-VII wiek n.e.), znaną już wcześniej badaczom. Długość tej budowli sakralnej wynosi ponad 40 m, co czyni ją największym na wybrzeżu libańskim kościołem z tego czasu, poznanym metodami archeologicznymi. Archeolodzy będą kontynuować wykopaliska w zachodniej części bazyliki, w której spodziewają się znaleźć elementy organizacji liturgicznej kościoła i ślady mozaik, oraz w części północnej i południowej, które kryją aneksy budynku.
Poza tym w minionym sezonie misja dra Waliszewskiego pracowała na innym libańskim stanowisku - Chhim, 30 km na południe od Bejrutu. To niewielka osada z I wieku n.e. badana przez Polaków już od 1996 roku.
W tym roku archeolodzy zakończyli badanie cysterny znajdującej pod murami świątyni rzymskiej. Dla naukowców jest to szczególnie interesujące miejsce, gdyż od VI wieku pełniło funkcję śmietnika, do którego trafiały odpadki prawdopodobnie z chrześcijańskiej bazyliki zbudowanej w końcu V wieku.
Znalezione wewnątrz cysterny przedmioty - m.in. importowana ceramika, lokalne szkło, lampki oliwne - są datowane na połowę VI w. n.e. Dr Waliszewski zaznacza, że dla archeologów takie "śmieci" to łakomy kąsek. "Takie znaleziska są często kluczem do poznania różnych tajemnic, w tym przypadku dotyczących funkcjonowania świątyni, życia mieszkańców Chhim i ich kontaktów z innymi ośrodkami i kulturami" - tłumaczy.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.