Tytuł mistrza interkontynentalnego federacji IBF będzie stawką 12-rundowego pojedynku w wadze ciężkiej pomiędzy Tomaszem Adamkiem i Andrzejem Gołotą. Konfrontacja z udziałem dwóch najbardziej rozpoznawalnych polskich bokserów na świecie, okrzyknięta "walką stulecia", odbędzie się w sobotę, 24 października w Łodzi. Na żywo obejrzy ją 14,5 tysiąca kibiców, a przed telewizorami - kilka milionów.
Nigdy wcześniej na polskich ringach zawodowych nie rywalizowali tak utytułowani krajowi pięściarze. Adamek, który za kilka tygodni skończy 33 lata, to były czempion kategorii półciężkiej i junior ciężkiej (o pas IBF, z którego zrezygnował w tym tygodniu, rywalizować będą Amerykanie Steve Cunningham i Matt Godfrey), zaś 41-letni Gołota aż cztery razy bezskutecznie próbował zdobyć tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Najbliższy powodzenia był pięć lat temu w potyczkach z Chrisem Byrdem i Johnem Ruizem.
Obaj Polacy do sobotniego pojedynku szykowali się w Stanach Zjednoczonych, gdzie na co dzień mieszkają. Adamek ćwiczył pod okiem Andrzeja Gmitruka i Ralpha Mendeza w New Jersey, zaś przygotowania Gołoty w Chicago nadzorował Sam Colonna. Szkoleniowcy doskonale znają mocne i słabe strony zawodników - Gmitruk za czasów amatorskich trenował Gołotę (efektem współpracy brązowy medal olimpijski w Seulu), natomiast Colonna kilka lat temu stał w narożniku Adamka w wygranej walce z Australijczykiem Paulem Briggsem o pas WBC w półciężkiej.
Osobą świetnie znającą bohaterów łódzkiej gali jest też Ziggi Rozalski - obecny menedżer Adamka, a były Gołoty (ale wciąż się przyjaźnią, a Rozalski jest ojcem chrzestnym syna Gołoty).
Adamek (rekord walk 38-1) zadebiutuje w kategorii ciężkiej, w której ma kontynuować karierę. Magnesem są gwiazdy pięściarstwa jako potencjalni rywale (np. ukraińscy bracia Kliczkowie) i tym samym dużo większe pieniądze do zarobienia. Jak podkreślał Gmitruk, mimo że jego podopieczny waży 97-98 kg (jeszcze w 2007 roku osiągął limit półciężkiej - 79,3 kg - PAP), nie stracił swych atutów: szybkości i dynamiki.
Z kolei Gołota (41-7-1) zrzucił kilkanaście kilogramów i - podobnie jak w pojedynku sprzed roku z Rayem Austinem (w Chengdu przegrał w 1. rundzie) - będzie ważył ok. 110 kg. Gabaryty ma sporo większe od Adamka (mierzy 194 cm, przy 187 cm oponenta), ale kłopotem jest jego silna broń - lewa ręka, którą poważnie uszkodził właśnie w Chinach. Z tego powodu Gołota, za którym przemawia doświadczenie, prawdopodobnie będzie uderzał głównie prawą dłonią - ciosy proste i haki.
Podczas amerykańskich sparingów polscy bokserzy mieli za rywali dość przeciętnych zawodników. Adamek na treningach walczył ze snajperem w policyjnym oddziale antyterrorystycznym Jasonem Gavernem (10 października w Rostocku aż sześć razy był liczony w konfrontacji z Rosjaninem Denisem Bojcowem, który znokautował go w 7. rundzie), Derricem Rossym i Nicolaiem Firthą. Z kolei Gołota sparował z Chrisem Thomasem i Theronem Johnsonem. Z tej grupy najbardziej znany Rossy ma bilans 22-2, a wygrywał z Rayem Mercerem i Carlem Drumondem.
Trenerzy Adamka i Gołoty tłumaczyli, że może to nie są wielcy bokserzy, ale stylem walki i warunkami fizycznymi przypominają środowych przeciwników, a poza tym w ringu przebywali po dwie-trzy rundy i się zmieniali.
Pod koniec poprzedniego tygodnia polscy zawodnicy przyjechali do ojczyzny. Adamek udał się do rodzinnych Gilowic, gdzie ćwiczył w założonym przez siebie klubie Cios-Adamek, zaś Gołota w Wiśle. Większość czasu przeznaczyli jednak na aklimatyzację i odpoczynek. Oficjalne ważenie i konferencja prasowa przed "Polsat Boxing Night" odbędzie się w piątek w Łodzi.
W opinii fachowców, m.in. medalistów igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata - Tomasza Borowskiego i Pawła Skrzecza, do pojedynku Adamek-Gołota nie powinno w ogóle dojść. Sporo do stracenia ma Adamek, który w pierwszej walce w kat. ciężkiej wybrał nieobliczalnego Gołotę, potrafiącego jednym ciosem przesądzić o losie konfrontacji.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.