Rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji Maria Zacharowa w ostrych słowach odpowiedziała szefowi polskiego MSZ Witoldowi Waszczykowskiemu. W obronie swego następcy stanął nie słynący z sympatii do PiS Radosław Sikorski.
Wymianę zdań rozpoczął 9 listopada prezydent Rosji. Władimir Putin, odbierając listy uwierzytelniające od nowego ambasadora RP w Moskwie Włodzimierza Marciniaka, stwierdził, że odbudowanie dialogu politycznego z Polską jest możliwe w oparciu o wzajemny pragmatyzm i szacunek, a relacje polsko-rosyjskie ocenił jako raczej niezadowalające.
– Zgadzam się z tą oceną, tylko ja bym podkreślił słowo „wzajemne” - odpowiedział Waszczykowski. Dodał, że jeśli Rosja domaga się od nas szacunku i pragmatyzmu, to tak samo my domagamy się tego od niej. - Prezydent Putin mówi, że jest gotowy zrobić wszystko, to ja odpowiadam: nie musi być wszystko, niech zacznie od tego, że odda wrak Tu-154M i zniesie sankcje gospodarcze, którymi objęta jest Polska. Wtedy wrócimy do pragmatycznego sposobu rozmawiania - powiedział szef polskiej dyplomacji.
W ostrym tonie odpowiedziała mu rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji, zarzucając Polsce, że jeszcze przed katastrofą smoleńską wykazywała brak dobrej woli wobec Moskwy.
- Polska oczekuje od Rosji wzajemności w kwestii „szacunku i współpracy”? Rosja powinna oddać szczątki samolotu? Rosja powinna zdjąć z Polski sankcje ekonomiczne? I to wszystko? To cała lista? Czy to jest cała lista na dzień 16 listopada 2016 roku? Panie Waszczykowski, problem polega na tym, że prezentowana Rosji lista co roku zmienia się. My ciągle coś jesteśmy Polsce dłużni i za każdym razem jest to coś nowego. Przypomnę Panu, że kiedy nie było wraku i sankcji, i w ogóle nie było żadnych realnych problemów dla „szacunku i współpracy”, to i tak pojawiały się jakieś „historyczne różnice nie do przezwyciężenia”, które przeszkadzały Warszawie budować dobrosąsiedzkie relacje z Rosją” – napisała na Facebooku Zacharowa.
- Po tragedii pod Smoleńskiem Rosja zrobiła wszystko żeby udowodnić, że Wasza tragedia to nasza tragedia. Byliśmy szczodrze wynagradzani za współczucie podejrzeniami i posądzeniami, ale i to nie wpłynęło na chęć Moskwy budowania z Warszawą normalnych relacji – stwierdziła.
- Polskie władze powtórnie wsparły Majdan, który w efekcie doprowadził do państwowego przewrotu na Ukrainie(..) i znów całą odpowiedzialność za jego upadek zrzuciły na Moskwę. Poza tym to sama Warszawa była tą stolicą państwa UE i NATO, która aktywnie wzywała innych do bojkotowania Moskwy, wprowadzenia sankcji – napisała.
Zacharowa podkreśliła jednak gotowość do dalszej współpracy. „Szacunek i współpraca – to rzeczy dobre. Ale w tym przypadku nikt ich nie oczekuje. Dlatego, że one same się nie pojawiają. Potrzebna jest praca, na którą jesteśmy gotowi. Jednak za każdym razem [rosyjskie] pozytywne nastawienie rozbija się o wiecznie tendencyjny stosunek Warszawy do Rosji. Zgodzicie się, że bez realizmu, wszystko inne pozostanie iluzją – podkreśliła na Facebooku.
- A tak w ogóle, dlaczego polskie władze domagają się wraku samolotu? W jakim celu? Jest on jeden, a może kilka? Zgodzicie się, że pytanie jest zasadne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Polsce śledztwo raz się kończy, a później jest wznawiane w zależności od koniunktury politycznej. Nie można ukrywać przed polskim społeczeństwem faktu, że wrak zawsze był i jest dostępny dla polskich śledczych, prokuratorów itd. Proszę bardzo, jeśli czujecie taką potrzebę, informujcie, pracujcie, przecież nikt nie przeszkadza (wcześniej było tak nie raz) – napisała Zacharowa.
Jej wpis sprowokował byłego szefa polskiej dyplomacji z ramienia PO Radosława Sikorskiego do wystąpienia w obronie swego następcy, desygnowanego przez PiS. - Bezczelnej rzecznik MSZ Rosji należy przypomnieć, że wrak TU-154 jest polską własnością. Solidarnie z rządem RP, mimo wrednych zaszłości – napisał na Twitterze Sikorski.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.