Kolejny węgierski męczennik czasu komunistycznych prześladowań został wyniesiony do chwały ołtarzy
Jest nim bp Zoltán Lajos Meszlényi, który poniósł śmierć przed 58 laty, bity i torturowany w obozie pod Budapesztem. Mszy beatyfikacyjnej w Ostrzyhomiu przewodniczył dziś 31 października kard. Péter Erdő z nuncjuszem apostolskim na Węgrzech abp. Juliuszem Januszem i z abp. Angelo Amato, prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, który w imieniu Papieża wygłosił formułę beatyfikacji.
Gość z Watykanu podkreślił, że przyszły błogosławiony zginął za wiarę, której nienawidzili jego oprawcy. „Przyczyną jego męczeństwa było odium fidei, nienawiść do Jezusa, Ewangelii, Kościoła. To misterium zła, które rodzi nienawiść, zostawiając za sobą śmierć, zniszczenie i niewypowiedziane cierpienie” – stwierdził abp Amato, dodając, że „i dziś Kościół jest Kościołem męczenników, to znaczy silnych i śmiałych świadków Ewangelii”. Także prymas Węgier zwrócił uwagę w homilii, że również współcześnie wierzący wystawiani są na różnego rodzaju próby, w tym nie tylko na przemoc, ale również na pomówienia czy spychanie na margines. Odpowiedzią na to powinna być wierność sumieniu i chrześcijańskiemu powołaniu, czego wzór - tak w rzeczach małych, jak i wielkich - dał nowy błogosławiony. Kard. Erdő dodał, że bp Zoltán Meszlényi powinien być patronem leczenia duchowych ran narodu węgierskiego.
Nowy błogosławiony urodził się 2 stycznia 1892 r. w miejscowości Hatvan, na północny wschód od Budapesztu, w wielodzietnej rodzinie. Miał sześcioro rodzeństwa. Po maturze w szkole prowadzonej przez benedyktynów w Ostrzyhomiu opiekujący się nią prymas Węgier wysłał zdolnego absolwenta na studia do Kolegium Germańsko-Węgierskiego w Rzymie, gdzie po siedmiu latach nauki uzyskał doktorat z filozofii i teologii. Znał wiele języków. W czasie I wojny światowej kolegium przeprowadziło się do Innsbrucka i właśnie tam Zoltán Lajos Meszlényi w 1915 r. przyjął święcenia kapłańskie.
Po powrocie do kraju zaczął pracować w Kurii Prymasowskiej w Ostrzyhomiu. Od 1931 r. był wikariuszem kapitulnym, a 22 września 1937 r. Pius XI mianował 45-letniego wówczas ks. Meszlényiego biskupem pomocniczym archidiecezji ostrzyhomskiej; sakrę przyjął dokładnie w 22. rocznicę swych święceń kapłańskich – 28 października tegoż roku – z rąk ówczesnego prymasa kard. Jusztiniána Serédiego. Wydawał książki z prawa małżeńskiego, był dyrektorem Krajowego Instytutu Ochrony Dziecka, starał się zapewnić dzieciom z najbiedniejszych rodzin dostęp do nauki. Odznaczał się otwartością na dialog z innymi Kościołami (jego druga matka była protestantką, która potem przeszła na katolicyzm).
Po zakończeniu II wojny światowej, gdy władzę na Węgrzech przejęli komuniści, rozpoczął się bardzo trudny okres w dziejach tamtejszego Kościoła. Już w 1945 r. zaczęły się prześladowania księży, w 1948 r. aresztowano i w procesie pokazowym skazano na karę śmierci (zamienioną później na dożywotnie więzienie) kolejnego prymasa, kard. Józsefa Mindszentiego. Po uwięzieniu go i śmierci administratora archidiecezji prymasowskiej ks. Jánosa Drahosa ciężar zarządzania nią, zgodnie z życzeniem kard. Mindszentiego, spadł na barki bp. Meszlényiego. Nie trwało to długo, gdyż w nocy z 3 na 4 lipca 1950 r. do pałacu prymasowskiego wkroczyli agenci węgierskich służb specjalnych, aresztowali go i wywieźli do cieszącego się ponurą „sławą” obozu koncentracyjnego w Kistarcsy pod Budapesztem (który w czasie wojny był obozem przejściowym i częściowo zagłady dla Żydów). Przebywał tam nieco ponad pół roku, bity, głodzony i brutalnie przesłuchiwany. Oprawcy nie zdołali go jednak złamać, a dewizą życiową mężnego hierarchy były słowa: „Nigdy nie porzucę Chrystusa Dobrego Pasterza i mojego Kościoła”.
W wyniku stosowanych przez oprawców tortur, zmarł z wycieńczenia 4 marca 1951 r. mając zaledwie 59 lat. Po śmierci został potajemnie przewieziony do szpitala i pochowany na jednym z cmentarzy komunalnych w Budapeszcie. Świadectwo zgonu wydane zostało dopiero w 1954 r.. Opiekujący się cmentarzem dozorca umieścił na jego grobie krzyż z dwiema datami. 24 czerwca 1966 r. zwłoki ekshumowano i za zgodą władz, ale bez rozgłosu, przeniesiono do krypty archikatedry prymasowskiej w Ostrzyhomiu.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.