W afgańskiej prowincji Helmand nieopodal miejscowości Sangin zginął w sobotę wskutek eksplozji miny brytyjski żołnierz; tym samym liczba członków brytyjskich sił zbrojnych poległych w Afganistanie od początku wojny doszła do 224 - podały w niedzielę źródła brytyjskiego ministerstwa obrony.
Zabity żołnierz należał do Królewskiego Korpusu Logistycznego.
Rząd brytyjski zaprzeczył w sobotę, w wypowiedzi sekretarza stanu odpowiedzialnego za siły zbrojne Billa Rammella, jakoby brytyjscy żołnierze w Afganistanie nie mieli wystarczającego wsparcia śmigłowców.
Laburzystowski polityk oświadczył w wywiadzie dla BBC, że "żaden dowódca wojskowy, ani żaden minister" nie może zagwarantować żołnierzom wysłanym na front, iż nie stracą tam życia.
Rammell wypowiadał się w BBC po tym, jak do prasy brytyjskiej trafiło memorandum pułkownika Ruperta Thorneloe, najwyższego rangą oficera poległego w Afganistanie, który ostrzegał przełożonych przed skutkami braku dostatecznej liczby śmigłowców do transportu i wspomagania sił operacyjnych w terenie.
39-letni Thorneloe zginął w lipcu tego roku w prowincji Helmand, gdy eksplodował ładunek wybuchowy umieszczony przy drodze, którą przejeżdżał.
Jednak jego poglądy nie zawsze są zgodne z katolickim nauczaniem.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.