Prezydent Gambii Yahya Jammeh zapowiedział w środę, że nie ustąpi ze stanowiska i nie przekaże władzy swemu rywalowi w grudniowych wyborach Adamie Barrowowi, o co "usilnie apelują" przywódcy Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (EDOWAS).
To samo stanowisko Jammeh, który objął władzę w Gambii w 1994 r. w rezultacie zamachu stanu, wyrażał tuż po ogłoszeniu wyników wyborów. Oświadczył wówczas, że padł ofiarą "niemożliwych do przyjęcia nieprawidłowości" i zaapelował o przeprowadzenie nowych wyborów. W transmitowanym przez telewizję państwową oświadczeniu Jammeh podkreślił w środę, że nie jest tchórzem, a jego prawa nie mogą być łamane. Odniósł się także do przebiegu spotkania z delegacją przywódców Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) z 13 grudnia, którzy przybyli wówczas do stolicy Gambii, Bandżulu, by apelować do Jammeha o przekazanie władzy. "Spotkanie z nimi było formalnością. Zanim jeszcze przybyli na spotkanie, znane było ich stanowisko i przekonanie, że Jammeh musi ustąpić. Nie zrobię tego" - oświadczył w środę.
Stanowisko Jammeha stawia pod znakiem zapytania pokojowe przekazanie władzy w kraju uważanym powszechnie za państwo policyjne i rządzone autorytarnie od ponad 50 lat. Według oficjalnych wyników wyborów z 1 grudnia, Jammeh dostał 36,7 proc. głosów, a jego rywal Adama Barrow, obecnie deweloper, a niegdyś ochroniarz w sklepie w Londynie - 45,5 proc.
Barrow powinien objąć urząd w końcu stycznia. Zapowiadał "nową Gambię", w tym m.in. wycofanie się z ogłoszonego przez Jammeha w listopadzie wyjścia Gambii z Międzynarodowego Trybunału Karnego oraz powrót do brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Anulowana miała być ponadto deklaracja sprzed roku, określająca Gambię jako republikę islamską.
Jammeh od dawna oskarżany był o torturowanie przeciwników politycznych i tłumienie wszelkich oznak sprzeciwu.
Gambia to mały muzułmański kraj z niewielką mniejszością chrześcijańską, położony nad rzeką o tej samej nazwie w zachodniej Afryce. Liczy niecałe 1,9 mln mieszkańców, a gospodarka w coraz większym stopniu uzależniona jest od dochodów z turystyki. W lipcu 1994 roku doszło tam do zamachu stanu, a Jammeh został przewodniczącym Tymczasowej Rady Rządzącej Sił Zbrojnych. Od 1996 roku jest prezydentem.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.