Prezydent Władimir Putin ogłosił w niedzielę, że poniedziałek będzie dniem żałoby narodowej w związku z katastrofą samolotu ministerstwa obrony, który spadł do Morza Czarnego z ponad 90 osobami na pokładzie. Większość ofiar to członkowie Chóru Aleksandrowa.
"Zostanie przeprowadzone staranne śledztwo mające ustalić przyczyny katastrofy, a także zostanie uczynione wszystko, by wesprzeć rodziny ofiar" - oświadczył Putin, który wcześniej zlecił premierowi Dmitrijowi Miedwiediewowi utworzenie komisji śledczej do zbadania tego zdarzenia.
Miedwiediew powierzył kierowanie tą komisją ministrowi transportu Maksimowi Sokołowowi.
Według najnowszych ustaleń Tu-154 zniknął z radarów ok. godz. 5.30 czasu lokalnego (godz. 3.30 w Polsce), dwie minuty po starcie z lotniska Soczi-Adler i spadł do Morza Czarnego. Na pokładzie znajdowało się 92 ludzi - 84 pasażerów i ośmiu członków załogi. Samolotem podróżowało m.in. 64 członków słynnego Chóru Aleksandrowa, którzy byli w drodze do bazy lotniczej Hmejmim w Syrii, gdzie mieli dać noworoczny koncert. Na pokładzie było także dziewięciu rosyjskich dziennikarzy - telewizji Pierwyj Kanał, NTW i Zwiezda, a także szefowa organizacji Sprawiedliwa Pomoc Jelizawieta Glinka, bardzo ceniona i znana w Rosji jako "doktor Liza".
Według rzecznika ministerstwa obrony Igora Konaszenkowa na miejscu katastrofy nie znaleziono żadnych ocalałych.
"Chór Aleksandrowa to wizytówka Rosji" - podkreślił znany rosyjski pianista Denis Macujew, który niedzielną katastrofę nazwał "straszną niesprawiedliwością".
Wnuk założyciela chóru Aleksandra Aleksandrowa, Jewgienij, powiedział rosyjskiemu portalowi, że "zginęli najlepsi członkowie zespołu". "Wszyscy najlepsi soliści, cały chór" - mówił. "Teraz wszystko się zawali, najlepsi odeszli" - dodał.
Członek zespołu Siergiej Chłopnikow zaznaczył, że w katastrofie mogli zginąć chórzyści, członkowie zespołu baletowego i soliści, ale na pokładzie nie było muzyków orkiestry. Jak dodał, sam miał lecieć do Syrii, ale wziął wolne ze względu na chorobę dziecka.
Rosyjski portal Fontanka.ru, powołując się na swoje źródło, poinformował, że Federalna Służba Bezpieczeństwa bada wersję o ataku terrorystycznym; pracownicy FSB przesłuchują wszystkich, którzy mieli dostęp do samolotu na podmoskiewskim lotnisku wojskowym Czkałowski w Moskwie i na lotnisku w Soczi - podano. Samolot wyruszył z Moskwy, a w Soczi miał międzylądowanie w celu uzupełnienia zapasów paliwa.
Cytowany przez niezależną "Nową Gazietę" major lotnictwa wojskowego Andriej Krasnopierow porównał niedzielną katastrofę do tej z 31 października 2015 roku, kiedy to w wyniku wybuchu podłożonej na pokładzie bomby na półwyspie Synaj rozbił się Airbus A321 rosyjskich linii czarterowych Metrojet, który leciał z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga.
"Porównuję tę katastrofę do tej z Szarm el-Szejk. Taka sama historia: samolot ginie z ekranów radarów, później okazuje się, że odpadł mu ogon, a po długim czasie informuje się nas o zamachu terrorystycznym" - powiedział Krasnopierow.
"Wciśnięcie przycisku alarmowego to dla pilota ułamek sekundy. W wypadku dowolnej usterki, jakiegokolwiek zdarzenia pierwszym obowiązkiem pilota jest poinformowanie służb na ziemi przez wciśnięcie przycisku. A tutaj cisza, brak łączności" - podkreślił. Ekspert zwrócił uwagę, że szczątki samolotu rozrzucone są w promieniu 15 km. "Oznacza to, że rozpadł się w powietrzu. Samolot był solidny. Wpadając do wody mógł stracić skrzydło, ale nie mógł rozpaść się na części" - zaznaczył.
Zdaniem Krasnopierowa "problem polega na tym, co pojawiło się na pokładzie po uzupełnieniu paliwa (w Soczi)".
Wcześniej wersję aktu terroru jako przyczyny katastrofy wykluczył w wypowiedziach dla rosyjskich mediów szef komisji obrony w Radzie Federacji (izbie wyższej parlamentu) Wiktor Ozierow.
Kondolencje na ręce rosyjskich władz przekazali m.in. niemiecka kanclerz Angela Merkel, premier Turcji Binali Yildirim i ambasador USA w Rosji John Tefft. Rosyjski prezydent Baszar el-Asad przekazał Putinowi, że jest "skrajnie zasmucony" z powodu katastrofy, ale wydarzenie to nie udaremni wspólnej operacji przeciwko "islamistycznym bojownikom".
W maju 2014 roku Chór Aleksandrowa wykonał utwór "Uprzejmi ludzie" poświęcony działaniom rosyjskich wojskowych w czasie aneksji Krymu. Wielu polityków i osób publicznych w krajach Europy Wschodniej wzywało wówczas do bojkotu jego występów.
Akademicki Zespół Pieśni i Tańca Armii Rosyjskiej im. Aleksandra Aleksandrowa to jeden z największych w Rosji zespołów muzycznych i słynny na całym świecie chór męski Armii Rosyjskiej. Powstał w 1928 roku. Patronem chóru jest jego założyciel i pierwszy dyrektor - Aleksandr Wasiljewicz Aleksandrow, kompozytor muzyki do hymnu ZSRR, od 2000 roku hymnu Federacji Rosyjskiej.
Według rosyjskich mediów skład zespołu to ponad 200 ludzi, w tym 150 profesjonalnych artystów: solistów, członków chóru, orkiestry i grupy tanecznej. Łącznie zespół wystąpił w 70 krajach Europy, Azji, Afryki i Ameryki; w jego repertuarze znajduje się ponad 2 tys. utworów.
Przeczytaj także:
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.