25 lat więzienia - to już prawomocny wyrok wobec b. prezydenta Zabrza Jerzego G., oskarżonego o zabicie w 2008 r. swego wierzyciela Lecha F. Orzeczenie w tym poszlakowym procesie wydał w środę Sąd Apelacyjny w Katowicach, nieznacznie tylko korygując wyrok I instancji.
Prokuratura oskarżyła b. prezydenta o to, że zabił Lecha F., bo nie był w stanie zwrócić mu wynoszącego kilkaset tysięcy złotych długu. Ciało mężczyzny znaleziono w lesie w Wymysłowie w pow. będzińskim. 70-letni dziś G. od początku stanowczo odpierał zarzuty. Kwestionował zarówno podawany przez prokuraturę motyw, jak i swój udział w opisywanych w akcie oskarżenia wydarzeniach. Twierdzi, że był w zupełnie innym miejscu. Kilka tygodni temu, prosząc o uniewinnienie, mówił przed sądem, że wyrok z pierwszej instancji to dla niego "kara śmierci".
Choć nie ma bezpośrednich świadków zabójstwa ani narzędzi zbrodni, oskarżenie sformułowano na podstawie innych dowodów, przede wszystkim opinii biegłych i wyjaśnień współoskarżonych G. Wynika z nich, że zwabiony do lasu Lech F. miał rany kłute i cięte szyi, zadane przypuszczalnie nożem, był też bity - prawdopodobnie kijem bejsbolowym. Po tym, jak pozostali oskarżeni skrępowali ofiarę, mieli zostawić ją sam na sam z Jerzym G. - wynika z ustaleń postępowania.
Proces w tej sprawie toczył przed Sądem Okręgowym w Katowicach dwa razy. Poprzednie orzeczenie sąd odwoławczy uchylił.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"