Stany Zjednoczone utrzymają sankcje wobec Rosji, wprowadzone w związku z konfliktem na Ukrainie, dopóki Moskwa nie odejdzie od działań, które są przyczyną sankcji - oświadczył w piątek w Brukseli amerykański sekretarz stanu Rex Tillerson.
"Trzy lata temu rosyjska agresja na Ukrainę zachwiała fundamentami bezpieczeństwa i stabilności w Europie. Dziś wrogie działania Rosji i okupacja narażają na szwank naszą wspólną wizję Europy jako całości, która jest wolna i w której panuje pokój" - powiedział Tillerson podczas spotkania Komisji NATO-Ukraina na zakończenie posiedzenia ministrów spraw zagranicznych państw Sojuszu.
Zapewnił o solidarności z Ukrainą, poparciu dla jej suwerenności i integralności terytorialnej, a także o wsparciu Stanów Zjednoczonych dla podejmowanych w ramach tzw. formatu normandzkiego przez Francję i Niemcy wysiłków na rzecz rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy.
"Będziemy rozliczać Rosję z wypełniania zobowiązań z Mińska (w sprawie zakończenia konfliktu - PAP). Stany Zjednoczone utrzymają sankcje, dopóki Moskwa diametralnie nie zmieni działań, które spowodowały nałożenie sankcji" - powiedział Tillerson.
Dodał, że eskalacja przemocy wzdłuż linii kontaktowej i powtarzające się ataki prorosyjskich separatystów na cywilna infrastrukturę stwarzają ryzyko katastrofy humanitarnej.
"Wzywamy Rosję, by wywarła wpływ na separatystów, aby zaprzestali przemocy, kampanii ataków i zastraszania wymierzonych w obserwatorów OBWE oraz aby ułatwili im dostęp, którego potrzebują do wykonania swoich zadań" - dodał Tillerson.
W przyszłym tygodniu amerykański sekretarz stanu udaje się do Moskwy. Ze względu na tę wizytę spotkanie ministrów spraw zagranicznych NATO zostało przyśpieszone o kilka dni.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.