Tusk przyjeżdża do Warszawy. Miał być wielki powrót, wielkie powitanie. Dworzec, pociąg - jak Piłsudski. Wiec na peronie, wielki przemarsz pod prokuraturę. Powiem szczerze - wizerunkowo, teoretycznie genialny plan. Choć moim zdaniem w wykonaniu trochę brakowało autentyzmu.
Przecież łatwiej było przylecieć na Okęcie i szybko w kolumnie BOR przejechać pod prokuraturę… Marszałek nie miał takiej możliwości. Tutaj wybrano jednak mniej wygodną, ale bardziej spektakularną opcję. Może nawet by to przeszło, gdyby poza czołowymi politykami poprzedniej ekipy rządzącej marszu nie prowadził Mateusz Kijowski w obstawie działaczy KOD. Wszystko w towarzystwie limuzyn BOR jadących obok spacerującego w medialnym wianuszku Premiera.
Przemarsz w asyście limuzyn BOR w stronę prokuratury.
Emocji było sporo. Na wąskim peronie Dworca Centralnego zebrała się kilkusetosobowa grupa ludzi. Poza częścią polityków Platformy, pod przewodnictwem Ewy Kopacz (Schetynowcy się nie stawili) tłumnie przybyli działacze KOD. Wszystkim towarzyszyła spora grupa (głównie) starszych osób - zarówno po stronie zwolenników, jak i przeciwników byłego premiera. Doszło do drobnych przepychanek, padło kilka wyzwisk, ale obyło się bez większych incydentów. Największą i chyba najwidoczniejszą grupą były media. Po świątecznym polityczno-medialnym sezonie ogórkowym ktoś wreszcie zaplanował show, które bardzo dobrze wygląda w obrazku. Nie mogłem się tam nie pojawić.
Donald Tusk w medialnej obstawie.
Podjechał pociąg. Straż Ochrony Kolei resztkami sił powstrzymuje tłum, który ruszył w stronę wysiadającego Donalda Tuska. Cała droga aż do samej prokuratury to była walka każdego dziennikarza, operatora i fotografa o możliwość zebrania materiału. Zupełnie jak przy przemarszach Jarosława Kaczyńskiego. Ten sam schemat, ta sama metoda budowania medialnego napięcia.
Każdy, zgodnie z własną polityczną wrażliwością sam sobie oceni to wydarzenie. Jednak jednego jestem pewny: Donald Tusk, pokazał, że wróci i zamierza to zrobić w wielkim stylu. Dziś mieliśmy prolog nowego tomu o polskiej polityce. Tusk, wybierając przemarsz zamiast przejazdu limuzyną, pokazał, że wciąż chce być liderem, ma gorących zwolenników i oponentów - budzi skrajne emocje i ogromne zainteresowanie. 19 kwietnia - to mały przedsmak tego, co będzie, kiedy Tusk wróci i na jednym terytorium znowu spotka się dwóch politycznie równych sobie przeciwników.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.