Reklama

O kard. Józefie Glempie

Mówią abp Kazimierz Nycz,ks. Józef Kloch, ks. Adam Boniecki i Marcin Przeciszewski

Reklama

 Abp Kazimierz Nycz wyraził przekonanie, że kard. Józef Glemp po zaprzestaniu pełnienia funkcji prymasa potrafi znaleźć dla siebie właściwe miejsce i czas na to, by dalej pracować dla dobra Kościoła w Polsce.

Według arcybiskupa, kardynał Glemp już jako młody ksiądz był przygotowywany do roli prymasa przez Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego. Brał to pod uwagę papież Jan Paweł II, kiedy po śmierci prymasa Wyszyńskiego w 1981 roku ustanowił bp. Glempa metropolitą warszawskim i gnieźnieńskim, prymasem Polski.

Abp Nycz zaznaczył, że oceniając działalność kończącego posługę prymasowską kard. Glempa trzeba brać pod uwagę czas całego jego życia kapłańskiego, w tym 30 lat jako biskupa i 28 jako prymasa.

"Tego nie da się rozdzielić dlatego, że początek jego działalności dla Kościoła () to przede wszystkim jego pierwsze spotkanie z prymasem Wyszyńskim, którego był sekretarzem. Już wtedy jako młody ksiądz uczestniczył w życiu wielkiego Prymasa Tysiąclecia, a potem wzrastał przy jego boku do funkcji prymasa" - mówił metropolita warszawski.

Zwrócił też uwagę na trudny czas w jakim prymas Glemp prowadził Kościół w Polsce. "Był to czas i radosny, i smutny. Czasem radosnym był czas pierwszej Solidarności, który nie trwał długo, bo od lipca do grudnia. Potem nastał czas trudny - czas stanu wojennego, przez który kard. Glemp potrafił jednak w sposób bezpieczny, mądry, roztropny przeprowadzić Kościół polski" - podkreślił metropolita warszawski.

Dodał, że nie było to łatwe, ponieważ prymas Glemp był krytykowany z jednej strony przez tych, którzy chcieli "ostrzej i stanowczo", z drugiej strony przez tych, którzy nie widzieli Kościoła w wielu sprawach.

Po stanie wojennym - zaznaczył abp Nycz - przyszedł czas dla prymasa i nas wszystkich nowy, który nastąpił po 1989 roku. "I w tym czasie było inne miejsce dla Kościoła niż za komuny, w którym Kościół był głosem ludu, pełnił wiele funkcji zastępczych za naród, który był pozbawiony wolności i tego głosu nie miał" - mówił metropolita warszawski.

Według abp. Nycza lata 1990-95 też nie były łatwe dla Kościoła i dla kard. Glempa, który ten Kościół prowadził, ponieważ musiał łączyć w sobie i urząd prymasa, i funkcję przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, która była związana z osobą prymasa do 2004 roku.

Ostatni okres - jak zaznaczył abp Nycz - był czasem, kiedy kard. Glemp był tylko prymasem i arcybiskupem warszawskim, a przez ostatnie trzy lata tylko prymasem. "Jednak kard. Glemp potrafił w sobie znaleźć miejsce i wiele zajęć w kraju i za granicą. Sądzę, że był bardziej zapracowany niż niejeden czynny dzisiaj biskup w Polsce" - ocenił metropolita warszawski.

Kardynał Józef Glemp przeprowadził Kościół w Polsce przez mroki stanu wojennego i wprowadził go w XXI wiek - powiedział  rzecznik Episkopatu Polski ks. Józef Kloch.

"Ksiądz prymas był dla mnie uosobieniem autorytetu. Jako rzecznik, miałem okazję zobaczyć jego pracę z bliska. Patrząc na księdza prymasa w sali obrad Episkopatu Polski uświadamiałem sobie, z jak wieloma historycznymi momentami naszego Kościoła i kraju jest on związany: kolejne wizyty Ojca Świętego w Polsce, niezwykle trudne rozmowy w czasie stanu wojennego, wstawianie się za uwięzionymi, nowy podział administracyjny Kościoła" - przypomniał ks. Kloch.

Jak dodał, "patrząc na jego posługę prymasowską chyba każdy zauważa, że to nie był łatwy kawałek chleba. Przeprowadził Kościół w Polsce przez mroki stanu wojennego, doprowadził do kolejnych wizyt Jana Pawła II w naszym kraju, które były umocnieniem Polaków i wprowadził nas wszystkich w XXI wiek" - zaznaczył rzecznik Episkopatu.

 Na prymasa Józefa Glempa spadła niezwykle trudna rola, gdyż był następcą wielkiego męża stanu, kardynała Stefana Wyszyńskiego i przyszło mu działać w trudnych czasach - powiedział PAP redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki, podsumowując 28-letnią posługę kard. Glempa na urzędzie prymasowskim.

"Siłą rzeczy, bez przerwy, przez pierwsze lata, był porównywany do swego poprzednika, co stworzyło sytuację, która na pewno nie ułatwiała kard. Glempowi funkcjonowania na urzędzie prymasowskim" - mówił ks. Boniecki.

W jego ocenie, prymas Glemp trafił też na bardzo trudny moment, jakim był stan wojenny, podczas którego oczekiwało się bardzo wiele od Kościoła. "Natomiast kard. Glemp w swym przekonaniu nie mógł odpowiedzieć na wszystkie oczekiwania tłumów (). Wybrał drogę umiarkowaną, ponieważ nie chciał dopuścić do przelewu krwi" - podkreślił redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego".

Według ks. Bonieckiego kard. Glemp miał zupełnie inną osobowość niż jego poprzednik. "Kardynał Wyszyński był człowiekiem bardzo pewnym, stanowczym, upartym. Natomiast kard. Glempowi zdarzało się często zmieniać zdanie w rozmaitych sprawach. Chociaż można to pod pewnymi względami zaliczyć na plus, nie ułatwiło budowania postaci przywódcy charyzmatycznego, bo też kardynał Glemp takim nie był" - ocenił ks. Boniecki.

Zdaniem ks. Bonieckiego, teraz kiedy kard. Glemp kończy urzędowanie prymasowskie, należy mu się wdzięczność i uznanie za wszystko, co było w jego działalności pozytywne, a także szacunek dla człowieka, który potrafił publicznie wyznać swe wielkie "mea culpa" w sprawie ks. Jerzego Popiełuszki, że niedostatecznie potrafił go bronić i chronić.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
4°C Niedziela
wieczór
4°C Poniedziałek
noc
3°C Poniedziałek
rano
8°C Poniedziałek
dzień
wiecej »

Reklama