Kradzież napisu znad bramy obozowej jest co najmniej wyrazem braku szacunku dla ofiar hitlerowskiego ludobójstwa – uważa ks. Manfred Deselaers. Dziś w nocy nieznani sprawcy skradli historyczny napis „Arbeit macht frei” znajdujący się na bramie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz I.
Niemiecki kapłan z Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu w komentarzu dla KAI zaznaczył, że choć tablica z napisem „Arbeit macht frei” nie jest relikwią w sensie religijnym, to jednak ma znacznie symboliczne.
„Już sam tekst zawiera w sobie tyle pamięci. On był czystą ironią. Nikt przez dobrą pracę nie zyskiwał wolności. Ta brama pamięta więźniów, którzy tędy wracali z pracy wnosząc swoich chorych i zabitych kolegów. To był wyraz pogardy w stosunku do więźniów, którzy codziennie czytali ten napis. Jeśli chcemy szanować pamięć o tym cierpieniu, musimy dbać o materialne pozostałości, które o tym mówią. Wraz z nimi ginie też pamięć” – powiedział kapłan.
Ks. Deselaers podkreśla, że bardzo ważne jest, by stworzyć wokół Muzeum kulturę szacunku dla tej ziemi. „Ta kultura jest warunkiem, by z tej pamięci i wrażliwości wyrastało coś pozytywnego. Szacunek dla ofiar jest wyrazem szacunku dla człowieka w ogóle ” – dodaje duchowny.
Ks. dr Manfred Deselaers jest katolickim księdzem z diecezji Aachen (Akwizgran). Od 1990 r. mieszka w parafii Wniebowzięcia NMP w Oświęcimiu. Ma tytuł przewodnika w Państwowym Muzeum Auschwitz - Birkenau. W 2008 r. został wiceprezesem Fundacji Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.