W czwartek po godz. 9 Sejm wznowił posiedzenie. Posłowie zajmą się m.in. poselskimi projektami ustaw dotyczących Instytutu Pamięci Narodowej.
Klub Lewicy proponuje likwidację IPN, a projekt przygotowany przez klub PO przewiduje m.in. powołanie dziewięcioosobowej Rady (na sześcioletnią kadencję), która ma zastąpić kolegium IPN - 11-osobowy zespół doradczo-kontrolny prezesa IPN.
Projekt PO zachowuje generalną zasadę, że każdy obywatel ma dostęp tylko do swojej teczki. Od 2007 r. jawne i dostępne dla każdego są teczki osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie, a IPN publikuje katalogi o ich zawartości.
Według projektu, IPN dawałby obywatelowi oryginały akt służb specjalnych PRL na jego temat (chyba że byłyby w złym stanie - wtedy byłyby to kopie) i bez anonimizacji jakichkolwiek danych osobowych. Dziś obywatel dostaje kopie swych akt z IPN, a nazwiska agentów można poznać po złożeniu oddzielnego wniosku (o ile ustalenie takie jest możliwe przez IPN).
Projekt przewiduje, że agenci i oficerowie służb PRL mogliby dostawać kopie wszelkich dokumentów tajnych służb PRL na swój temat. Dziś nie dostają oni dokumentów wytworzonych przez nich samych w ramach ich działań w służbach PRL - uzasadniano to ochroną inwigilowanych w PRL przed możliwymi nadużyciami i ujawnieniem ich akt przez dawnych esbeków. W uzasadnieniu tej zmiany PO napisała, że stało to w kolizji z prawem do obrony przez posądzonych o współpracę ze służbami PRL (nie mogli się oni skutecznie bronić, nie znając swych akt z IPN, bo ten im ich odmawiał) oraz o realizację wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2007 r.
PO proponuje wykreślenie artykułu o odmowie udostępniania akt służb PRL osobom, których służby te traktowały jako "tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji". Taki obowiązujący zapis powodował odmowę udostępnienia przez IPN wielu osobom akt służb PRL na ich temat, m.in. Lechowi Wałęsie. W uzasadnieniu zmiany napisano o "arbitralnych kryteriach odmowy dostępu do dokumentów" przez IPN.
Inna propozycja to wykreślenie zapisu o anonimizowaniu danych osobowych osób trzecich w udostępnianych aktach. Uzasadnienie powołuje się na "zasadę jawności życia publicznego".
Tak jak dotychczas osoba, która dostała wgląd w swe akta z IPN, a nie była oficerem lub agentem służb PRL, mogłaby zastrzec, że jej akta nie będą udostępniane przez IPN naukowcom i dziennikarzom - na czas nie dłuższy niż 50 lat od daty powstania akt. Osoba taka zarazem mogłaby wyrazić zgodę na powszechną ich dostępność w IPN.
Projekt zakłada wykreślenie zapisu, że osoba, która dostała wgląd w swe akta z IPN, a nie była oficerem lub agentem służb PRL, może zastrzec, że nie będą udostępniane dotyczące jej informacje ujawniające jej pochodzenie etniczne lub rasowe, przekonania religijne, przynależność wyznaniową oraz dane o stanie zdrowia i życiu seksualnym, a także ujawniające jej stan majątkowy. W uzasadnieniu projektu napisano, że odpowiedzialność za ujawnienie danych wrażliwych spoczywałaby nie na IPN, ale na osobie, która pozyska akta z IPN i je ujawni;
IPN miałby - tak jak i dziś - cztery miesiące na udostępnianie akt obywatelowi w IPN (choć wiele osób skarży się, że na akta muszą czekać dłużej). Dodano by zaś zapis, że IPN udostępniałby w siedem dni dokumenty, których sygnatury są znane, a ich odnalezienie nie wymagałoby dodatkowych kwerend;
W miejsce 11-osobowego kolegium IPN powołano by dziewięcioosobową Radę IPN. Miałaby one większe kompetencje niż będące ciałem doradczym Kolegium - m.in. ustalałaby priorytetowe tematy badawcze i rekomendowała kierunki działań IPN; opiniowałaby też powoływanie i odwoływanie szefów pionów śledczego i lustracyjnego IPN;
Według projektu, prezesa IPN powoływałby i odwoływałby Sejm zwykłą większością głosów; dziś jest to większość 3/5 głosów. Odwołanie prezesa, na wniosek Rady IPN, byłoby możliwe m.in. w przypadku odrzucenia jego rocznego sprawozdania przez Radę bezwzględną większością głosów (dziś ewentualne odrzucenie sprawozdania przez Sejm lub Senat nie rodzi żadnych skutków prawnych).
Zgromadzenie Elektorów, wyłaniane przez renomowane uczelnie oraz Instytuty Historii i Studiów Politycznych PAN, wskazywałoby kandydatów do Rady IPN, spośród których członków wybierałyby Sejm (pięciu z 10 kandydatów) i Senat (dwóch z czterech kandydatów). Prezydent wybierałby dwóch członków - spośród czterech zgłoszonych mu przez Krajową Radę Sądownictwa. Dziś siedmiu członków Kolegium wybiera Sejm; dwóch - Senat; dwóch - prezydent.
Członkiem Rady mogłaby być tylko osoba, która ma tytuł naukowy nauk humanistycznych lub prawnych; dziś nie jest to warunkiem zasiadania w kolegium IPN.
Natomiast klub Lewicy w złożonym jeszcze we wrześniu 2009 r. projekcie wnosi o likwidację IPN i obowiązku składania oświadczeń lustracyjnych. Zadania dzisiejszego pionu śledczego IPN w ściganiu zbrodni nazistowskich i komunistycznych przejęłaby prokuratura powszechna. Ministerstwo kultury miałoby zaś przejąć zadania IPN z zakresu edukacji publicznej.
Zadania związane z ewidencjonowaniem, gromadzeniem, przechowywaniem, udostępnianiem i publikowaniem dokumentów służb PRL miałyby przejąć archiwa państwowe. Projekt zakłada utworzenie w nich tzw. archiwum obywatelskiego - organów bezpieczeństwa PRL z lat 1944 - 1990, gdzie trafiłyby wszystkie dokumenty zgromadzone i wytworzone w toku działalności IPN.
Według projektu, każdy mógłby wystąpić do Archiwów Państwowych z wnioskiem o udostępnienie dotyczących go dokumentów. W udostępnionych dokumentach utajnione byłyby dane osób trzecich. Istniałaby jednak możliwość odtajnienia takich informacji. Ponadto - jak zakłada projekt - można byłoby wystąpić o udostępnienie dokumentów osobowych dotyczących funkcjonariuszy. Byli funkcjonariusze i pracownicy służb mogliby występować o udostępnienie dokumentów na ich temat. Spory miałby rozstrzygać sąd administracyjny. Materiały udostępniano by też prokuratorom prowadzącym śledztwa, historykom zajmującym się badaniem najnowszych dziejów Polski, a także dziennikarzom - zgodnie z prawem prasowym.
Posłowie w środę wysłuchają także informacji bieżącej w sprawie sytuacji finansowej Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, o którą wnioskował klub PiS.
Będą także zadawać przedstawicielom rządu pytania w sprawach bieżących. M.in. posłowie Lewicy będą się dopytywać ministra sprawiedliwości o realizację ustawy o wykonywaniu kary pozbawienia wolności poza zakładem karnym w systemie dozoru elektronicznego.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.