Islamiści złupili i spalili protestancki kościół w Algierii - poinformował przewodniczący kongregacji. Według niego atak ma związek z niedawną falą nietolerancji religijnej w świecie arabskim.
Kościół, mieszczący się w bloku mieszkalnym w mieście Tizi Wuzu, około 100 kilometrów na wschód od Algieru, został zniszczony i podpalony w sobotę w nocy.
Niezależny dziennik algierski "El Watan" opublikował zdjęcie spalonych ławek i pulpitów, które wyniesiono na zewnątrz. Gazeta cytuje pastora miejscowej społeczności zielonoświątkowców, Mustafę Kriresza, który powiedział, że wierni uciekli ze świątyni, ponieważ miejscowa policja nie zareagowała na zbieranie się antychrześcijańskich bojówkarzy.
Zielonoświątkowcy spotykali się w mieszkaniu w bloku, bo nie uzyskali oficjalnego zezwolenia na prowadzenie kościoła.
Mustafa Krim, który stoi na czele Stowarzyszenia Algierskiego Kościoła Protestanckiego, powiedział w wywiadzie przez telefon, że napastnicy spalili także egzemplarze Biblii i innych religijnych ksiąg oraz sprofanowali krzyże.
Według niego incydent pokazuje "nietolerancję ze strony islamistów, uważających, że w Algierii nie ma miejsca na religijne praktyki chrześcijańskie". Jego zdaniem złupienie i spalenie kościoła "napędzane było zdarzeniami w Egipcie", gdzie sześć osób zostało zabitych podczas chrześcijańskich uroczystości. Z kolei w muzułmańskiej Malezji niedawno spalono dziewięć kościołów.
Kościół protestancki w Algierii skierował do władz pięć odrębnych skarg w związku z podpaleniem i złupieniem kościoła - powiedział Krim, dodając, że "władze nie chcą się w tym zająć, bo nie chcą kłopotów z islamistami".
Jak podał straszy rangą funkcjonariusz w Tizi Wuzu, policja nie interweniowała, ponieważ kościół nie był zarejestrowany jako miejsce kultu.
"To co się stało jest odrażające, ale mieszkanie nie było zarejestrowane jako miejsce praktyk religijnych" - powiedział. Dodał, że władze w listopadzie nakazały zamknięcie kościoła, ponieważ mieszkanie nie uzyskało zgody na funkcjonowanie jako miejsce kultu.
Odrzucił twierdzenie, jakoby policja uległa pod naciskiem islamistów, i wskazał, że siły bezpieczeństwa regularnie staczają walki z islamistami w górach wokół Tizi Wuzu, uważanych za bastion miejscowych odgałęzień Al-Kaidy.
Krim poinformował, że z mieszkania jako świątyni korzystało 300 zielonoświątkowców, ponieważ władze odmawiały im wskazania innej lokalizacji.
Algieria, która jest zdecydowanie muzułmańskim krajem, pozwala wyznawcom innych religii na oficjalne miejsca kultu. W kraju nadal działa kilka kościołów katolickich, pozostałych jeszcze z czasów kolonialnych. Ale niewielkie grupki protestantów oskarżane są o prozelityzm - usiłowanie nawracania muzułmanów na chrześcijaństwo, co w Algierii nie jest dozwolone. W zeszłym roku kilkoro protestantów zostało ukaranych za nielegalny wwóz egzemplarzy Biblii lub nawracanie na chrześcijaństwo.
Krim powiedział, że Stowarzyszenie protestantów oficjalnie zarejestrowano w 2003 roku, ale często jego prośby o dom kultu są odrzucane przez algierskie ministerstwo ds. religii.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.