Na prośbę m.in. episkopatu USA oraz kilku kongresmanów administracja Baracka Obamy wstrzymała deportacje nielegalnych imigrantów do Haiti. To reakcja na tragiczne trzęsienie ziemi, które nawiedziło tę karaibską wyspę.
Decyzję o tymczasowym wstrzymaniu deportacji nielegalnie przebywających w Stanach Zjednoczonych Haitańczyków ogłosiła sekretarz ds. bezpieczeństwa narodowego, Janet Napolitano. Jak wyjaśniła, odsyłanie nielegalnych imigrantów naraziłoby ich na niebezpieczeństwo.
Kościół katolicki i niektórzy kongresmani domagają się od dawna, by Haitańczykom, którzy często stają się ofiarami klęsk żywiołowych, przyznano specjalny status ochronny, pozwalający legalnie pracować, nawet jeśli przebywają oni w USA nielegalnie.
– To jest klasyczny przypadek, kiedy należałoby przyznać status ochronny – podkreśla Kevin Appleby, kierujący biurem ds. migrantów i uchodźców przy Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych, wyjaśniając, że dzięki temu, Haitańczycy mogliby posyłać zarobione pieniądze krewnym na wyspie.
W USA w tej chwili około 30 tys. nielegalnych imigrantów haitańskich czeka na deportacje. Niektórzy przebywają w aresztach.
Najwięcej imigrantów z Haiti mieszka w rejonie Florydy.
Witało ich jako wyzwolicieli ok. 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów.
Trump powiedział w sobotę, że "powinniśmy po prostu oczyścić" palestyńską enklawę.