Bracia Tomasz i Krzysztof Winkowie odebrali w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Olsztynie akty ułaskawienia ich przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego od wykonania kary za dokonanie tzw. linczu we Włodowie.
Do sądu nie przyszedł trzeci z braci, Mirosław, ponieważ miał na ten dzień wyznaczoną wizytę u lekarza specjalisty. Sędzia Marek Jaszczak poinformował, że akt łaski sąd prześle mu pocztą.
Sędzia Jaszczak dodał, że raz - dwa razy w roku kurator sądowy będzie sprawdzał, czy ułaskawieni bracia przestrzegają porządku prawnego. Tzw. termin próby wyznaczono im do 18 grudnia 2019 roku.
Wręczając skazanym braciom akty łaski sędzia poinformował, że "warunkowe przedterminowe zwolnienie jest obligatoryjnie odwoływane, jeżeli w okresie próby skazany popełni przestępstwo podobne do tego, za które był skazany, tj. za przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu". Dodał także, że sąd może odwiesić wyrok, gdy ułaskawieni popełnią inne przestępstwo lub w rażący sposób naruszać będą porządek prawny. O odwieszeniu kary decydować będzie sąd penitencjarny.
"Proszę skazanych, proszę się pilnować, ponieważ prawo łaski jest prawem szczególnym i nie chciałbym, żeby ta praca pana prezydenta poszła na marne i żebyście nie musieli wracać do zakładu karnego" - powiedział Winkom na pożegnanie sędzia Jaszczak.
Bracia Winkowie w rozmowie z dziennikarzami przyznali, że "dziesięć lat to dużo", ale zapewnili, że "będzie cisza i spokój". Obaj chętnie pozowali do zdjęć, trzymając w rękach akty ułaskawienia. "W ramki go włożę i na ścianie powieszę" - żartował Tomasz.
Jego żona Marlena, która przyjechała do sądu powiedziała PAP, że "dzieli z mężem radość". "Cały czas staraliśmy się żyć normalnie, ale sam fakt, że nie grozi mężowi więzienie, że możemy się czuć bezpiecznie, jest w porządku" - powiedziała.
Marlena Winek po raz kolejny powtórzyła, że za zabójstwo Józefa C. nie powinien odpowiadać jej mąż i jego bracia, ale jej ojciec i jego kolega. Taką wersję zdarzeń kobieta przedstawiła w czerwcu w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku - sąd jej nie uwierzył i zawiadomił prokuraturę o składaniu fałszywych zeznań. Akt oskarżenia w tej sprawie jest już w sądzie.
"Jestem przez to w trudnej sytuacji, ale mam wspaniałych mecenasów, wspólnie poradzimy sobie. (...) W dalszym ciągu utrzymuję swoje stanowisko (...) prawda sama się obroni" - powiedziała Marlena Winek. Dodała, że jej adwokaci poprosili sąd w Białymstoku o przeniesienie jej sprawy do rozpoznawania w Olsztynie.
Do linczu we Włodowie doszło w lipcu 2005 roku; z rąk sąsiadów zginął wtedy recydywista Józef C. Bracia Winkowie w czerwcu 2009 zostali za to prawomocnie skazani na cztery lata więzienia. Sąd złagodził im karę uznając, że wpływ na zdarzenie miał fakt, że w porę nie dotarł do Włodowa policyjny radiowóz - odpowiedzieli za to policjanci są prawomocnie skazani. Sąd nie dał jednak wiary skazanym, że zabili, ponieważ Józef C. zagrażał im, ich rodzinom i sąsiadom.
Po uprawomocnieniu się wyroku bracia poprosili prezydenta Lecha Kaczyńskiego o ułaskawienie. Prezydent podpisał akty łaski 18 grudnia 2009 roku.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.