Skazani w głośnej sprawie linczu we Włodowie bracia W. nie stawili się we wtorek w areszcie, by rozpocząć odbywanie kary. Sąd na razie nie wyda nakazu doprowadzenia ich do aresztu przez policję. Prezydencki minister Andrzej Duda powtórzył, że Lech Kaczyński z urzędu zajmie się sprawą ułaskawienia braci W.
Sąd Okręgowy w Olsztynie w połowie września wezwał braci: Tomasza, Krzysztofa i Mirosława W. do stawienia się we wtorek do aresztu w Olsztynie, by rozpoczęli odbywanie prawomocnej kary 4 lat więzienia za zlinczowanie w 2005 roku recydywisty Józefa C.
"Dostaliśmy pismo z sądu, że ci panowie mają się dziś u nas stawić, ale szczerze powiem, że się ich nie spodziewaliśmy i nie pomyliliśmy się - żaden nie przyszedł" - powiedział PAP rzecznik olsztyńskiego aresztu Jarosław Witek.
W rozmowie z PAP rzecznik aresztu przyznał, że funkcjonariusze aresztu wiedzieli, iż adwokaci skazanych złożyli w sądzie wniosek o odroczenie wykonania kary i że w związku z tym odradzili skazanym braciom stawiennictwo w areszcie.
Witek przyznał jednak, że mimo tej wiedzy - zgodnie z przepisami - areszt w Olsztynie powiadomi sąd o tym, że W. nie stawili się w wyznaczonym dniu na wykonanie kary.
W razie niestawiennictwa skazanych do odbycia kary sąd może nakazać doprowadzenie ich do więzienia przez policję. W tym przypadku tak się nie stanie. "Jeśli ktoś, tak jak bracia W., poprosi sąd o odroczenie wykonania kary, to nie zarządzamy doprowadzenia do zakładu karnego, tylko czekamy na decyzję sądu. Tak postępujemy w przypadku wszystkich skazanych, nie tylko w sprawie linczu" - powiedziała we wtorek PAP Elżbieta Drab z sekcji wykonawczej wydziału karnego Sądu Okręgowego w Olsztynie. Dodała, że posiedzenie w sprawie odroczenia wykonania kary odbędzie się 12 października.
Rzecznik aresztu w Olsztynie w rozmowie z PAP dodał, że jeśli któryś z braci W. stawiłby się do aresztu, to w najbliższych dniach tzw. komisja penitencjarna wskazałaby mu miejsce do odbywania kary. "We wskazaniu zakładu karnego bierze się pod uwagę m.in. rodzaj przestępstwa, wysokość wyroku i ewentualne wskazania psychologiczne" - przyznał Witek. Zastrzegł jednak, że w przypadku braci W. nie można na razie spekulować, gdzie by trafili.
"Oni na razie czekają na decyzję sądu w sprawie odroczenia wykonania wyroku, więc dajmy im spokojnie poczekać" - powiedział Witek.
Bracia: Tomasz, Mirosław i Krzysztof W. skazani w czerwcu na 4 lata więzienia za zabójstwo w warmińskiej wsi Włodowo recydywisty Józefa C. starają się o ułaskawienie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego - wysłali do niego pisma w tej sprawie. Niezależnie od ich wniosków w połowie września kancelaria prezydenta na stronach internetowych poinformowała, że Lech Kaczyński z urzędu zajmie się sprawą braci z Włodowa.
Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda powiedział PAP we wtorek, że prezydent czeka obecnie na przesłanie przez prokuratora generalnego akt i opinii dotyczących sprawy, co z reguły trwa co najmniej kilka tygodni. "Wiec zakładamy, że tak w październiku powinniśmy te dokumenty dostać" - dodał Duda.
Potem prezydent zapozna się z nimi i podejmie decyzje - nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi. "Nie mogę powiedzieć, ile to dokładnie potrwa, prezydent musi mieć czas na podjęcie decyzji" - mówił Duda. "Ale bieg sprawy jest nadany naprawdę w najszybszym możliwym trybie - taka była decyzja pana prezydenta, natomiast absolutnie to nie wyklucza tego, że pan prezydent będzie się chciał zapoznać ze sprawą, co dopiero będzie możliwe po otrzymaniu wszystkich dokumentów" - dodał.
Niezależnie od działań zmierzających do ułaskawienia braci W. ich obrońcy przygotowują wniosek o kasację niekorzystnego dla ich klientów wyroku oraz złożyli w sądzie w Olsztynie wniosek o odroczenie wykonania prawomocnego wyroku. W rozmowie z PAP adwokaci braci W. już w poniedziałek zapowiedzieli, że ich klienci nie stawią się do odbycia kary.
Do tzw. linczu we Włodowie doszło 1 lipca 2005 r. Bracia W. oraz ich sąsiedzi zlinczowali recydywistę Józefa C. Skazani w tej sprawie oraz mieszkańcy Włodowa w rozmowach z mediami i przed sądem przez kilka lat utrzymywali, że bracia zabili C., ponieważ ten im zagrażał (miał m.in. biegać po wsi z maczetą), ale Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że te tłumaczenia nie znajdują odzwierciedlenia w aktach sprawy.
Sąd apelacyjny potwierdził jednak, że w dniu linczu policja nie zareagowała właściwie na prośby mieszkańców Włodowa o interwencję i nie wysłała na czas radiowozu - odpowiedzialni za to dwaj funkcjonariusze zostali prawomocnie skazani na kary więzienia w zawieszeniu.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.