W czwartek wieczorem, dzięki poprawie pogody z Machu Picchu w peruwiańskich Andach, udało się ewakuować śmigłowcami 975 turystów, którzy zostali uwięzieni w tym mieście-warowni Inków i jego okolicach na wysokości 2100-2500 metrów n.p.m. wskutek ulewnych deszczów.
Wody górskiej rzeki Urubamby wylały i spowodowały lawiny błotne, które uszkodziły wysokogórską linię kolejową i linię elektryczną. Ponad 2000 turystów było uwięzionych w Machu Picchu.
Władze peruwiańskie liczą na to, że dobra pogoda utrzyma się i pozostałe 600 osób uda się ewakuować w piątek.
Ale miasto Inków zostanie zamknięte dla turystów na wiele tygodni, dopóki nie uda się naprawić prowadzącej do niego drogi oraz linii kolejowych, które zostały zmyte przez lawiny błotne.
Na pieszym szlaku prowadzącym z Machu Picchu w czwartek zginęły dwie osoby.
Silne deszcze uniemożliwiały śmigłowcom lądowanie w środę i w czwartek do południa.
Inkowie zbudowali Machu Picchu w XV wieku i opuścili z nieznanych przyczyn w 1537 roku. Jest ono obok najwyżej położonego jeziora górskiego na ziemi, Titicaca, jedną z największych atrakcji turystycznych Peru.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.