Sytuacja w Malezji wciąż jeszcze jest napięta. Chrześcijanie i wyznawcy innych religii niemuzułmańskich są zastraszeni i obawiają się, że niedawne drobne incydenty w meczetach zostaną wykorzystane przez polityków dla międzyreligjnej konfrontacji – powiedział Agnecji Fides malezyjski biskup Paul Tan Chee Ing. Incydenty, o których wspomina, to podrzucenie świńskich głów do islamskich miejsc kultu.
Zdaniem policji może tu chodzić o prowokację, za którą stoją muzułmańscy ekstremiści. Dążą oni bowiem do eskalacji napięć i domagają się od rządu jednoznacznej postawy.
Rząd w Kuala Lumpur znajduje się tymczasem w bardzo niezręcznej sytuacji. Aby uzyskać poparcie mahometańskiej większości przed najbliższymi wyborami, zaangażował się w spór o Allacha, gwarantując muzułmanom wyłączność na posługiwanie się tym określeniem Boga. Z czasem jednak konflikt wymknął się spod kontroli i zaowocował atakami na 11 chrześcijańskich kościołów. Zdaniem bp. Tana odpowiedzialność za rozładowanie napięcia spoczywa teraz na politykach. Pozytywnym sygnałem jest wyciąganie konsekwencji względem podpalaczy kościołów. Trzech z nich postawiono wczoraj w stan oskarżenia.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.