Ratownicy we francuskich Alpach mówią we wtorek o cudzie po uratowaniu narciarza, który przetrwał 45 minut zasypany przez lawinę. Spod śniegu zdołał wystawić rękę, zatrzymując dzięki temu pod spodem nieco powietrza i ułatwiając ratownikom odnalezienie.
"Można to zaliczyć do cudów, ponieważ został poniesiony (przez lawinę) 200 metrów, przeskoczył skalisty grzbiet i spędził 45 minut pod 50 centymetrami śniegu" - powiedział szef ratowników Sebastien Rigault.
Do wypadku doszło w sobotę w masywie górskim Vercors. 53-letni nauczyciel fizyki jeździł na nartach mimo podwyższonego ryzyka zejścia lawin. Odnaleziono go wychłodzonego (temperatura ciała spadła do 28 stopni), z urazem czaszki i złamaniem kości udowej. Przebywa w szpitalu w Grenoble.
"W zawodzie ratownika bardzo rzadko zdarza się, by ofiara lawiny wyszła z niej żywa" - mówi Rigault. Agencja AFP przypomina, że w marcu zeszłego roku we francuskiej Sabaudii 16-latek przeżył trzy godziny pod śniegiem po zejściu lawiny. Jego trzech towarzyszy - w tym przewodnik górski - zginęło.
"W naszej rzeczywistości silnie obecny jest klerykalizm – i to obustronny."
Papież Franciszek otworzył w poniedziałek w Watykanie międzynarodowy szczyt na temat praw dzieci.
W roku 2023 USAID wydała 72 mld dolarów na pomoc międzynarodową.
Nic złego w polskiej gospodarce się nie dzieje - uważa jednak specjalista.
Kanada powinna zostać naszym 51. stanem, wtedy nie będzie ceł - stwierdził Donald Trump.
Podróżni zamówili także 169 tys. jajecznic, 177 tys. kotletów schabowych.