- Reakcja młodych ludzi pokazuje problem służby zdrowia, który trwa od dawna - mówił na antenie Radia eM dr Jerzy Pieniążek, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu.
Sylwester Strzałkowski
dr Jerzy Pieniążek
Gość „Rozmowy poranka” mówił, że protest lekarzy polegający na wypowiadaniu tzw. klauzuli opt-out wskazuje na ogromne braki kadrowe w służbie zdrowia. Klauzula opt-out umożliwia lekarzom m.in. pracę ponad 48 godzin w tygodniu. Zdaniem dyrektora bytomskiego szpitala, jest to – jak mówił – „trochę nielegalne dopuszczenie do łamania kodeksu pracy”.
Jeszcze w grudniu ubiegłego roku ponad 300 lekarzy rezydentów i specjalistów w woj. śląskim wypowiedziało tę klauzulę, tym samym rezygnując z możliwości brania dodatkowych dyżurów.
Dr Jerzy Pieniążek podkreślił, że młodzi lekarze chcą powrotu służby zdrowia do normalności. Zwrócił uwagę, że sami „płotu nie przewrócą”, a tymczasem „służbą zdrowia nikt nie rządzi”.
Nowych kadr brakuje m.in. dlatego, że lekarzom specjalistom nie opłaca się poświęcać czasu na szkolenie młodszych, ponieważ nie ma za to żadnej gratyfikacji. „Nie ma zachęty do tego, żeby kierownik specjalizacji poświęcał się maksymalnie dla tego młodego człowieka” – wyjaśniał gość porannej rozmowy w Radiu eM.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.